Mimo gospodarczych zawirowań globalny rynek kosmetyczny wzrósł w ubiegłym roku o 5 proc., do 426 mld dol. – szacuje w swym najnowszym raporcie firma badawcza Euromonitor International. Na tym wzroście skorzystali też polscy producenci, którzy w ostatnich latach bardziej aktywnie szukają możliwości rozwoju za granicą.
Według danych GUS polski eksport kosmetyków sięgnął w ubiegłym roku 7,6 mld zł, o ponad 5 proc. więcej niż rok wcześniej. Licząc w euro, wzrost był mniejszy (prawie 3 proc.), a sprzedaż wyniosła 1,86 mld euro.
Znane polskie marki
Symbolem eksportowego sukcesu polskich firm kosmetycznych stała się firma Inglot, która swe produkty do makijażu sprzedaje w 150 firmowych sklepach w 44 krajach świata, a jej szyld jest m. in. na nowojorskim Times Square. – W tym roku dodamy sześć – siedem kolejnych rynków – zapowiada Wojciech Inglot, prezes i założyciel firmy. Z ok. 40-proc. udziałem eksportu Inglot jest rekordzistą wśród rodzimych producentów kosmetyków, którym zagraniczna sprzedaż daje zwykle 10 – 15 proc. przychodów.
– Eksport jest strategicznym celem rozwoju naszej firmy, w ciągu kilku najbliższych lat ma zapewniać 40 proc. przychodów – mówi Dorota Soszyńska, współwłaścicielka Oceanic. Rodzinna spółka za granicą uzyskuje na razie jedną dziesiątą przychodów, ale jej kosmetyki marki AA trafiają już do 25 krajów, w ubiegłym roku zaś eksport wzrósł o jedną piątą. – Decydujące było wprowadzenie naszych produktów do sieci ponad 300 aptek na Ukrainie oraz zwiększenie sprzedaży na Litwie i w USA – twierdzi Zbigniew Kreft, dyrektor eksportu Oceanic, który na ten rok przewiduje ok. 25-proc. wzrost sprzedaży zagranicznej.