Przez wiele lat doskonale sprawdzał się jako aktor dramatyczny. W wywiadzie, jakiego kilka miesięcy temu udzielił „Plusowi Minusowi", przyznał, że ta „komediowa popularność" była dla niego sporym zaskoczeniem. A wynikła trochę z przypadku, by nie rzec – z konieczności.
W zespole Teatru Narodowego, do którego w latach 60. zaprosił go legendarny Kazimierz Dejmek, grał z powodzeniem wiele ról poważnych. Represje w 1968 roku dotyczące „Dziadów", w których także występował, sprawiły, że po usunięciu Dejmka postanowił wraz z częścią kolegów odejść z zespołu. Trafił wówczas na czarną listę i nie mógł znaleźć pracy w żadnym teatrze w stolicy.