Według zliczającego frekwencję w kinach świata Box Office Mojo „przebojem” kasowym ostatniego weekendu był film Woody’ego Allena „W deszczowy dzień w Nowym Jorku”. Pomógł on ożywić kina w Korei Południowej przynosząc z wyświetlania 330 tys. dolarów. Ten film, wyprodukowany ponad rok temu przez Amazon, po oskarżeniach o molestowanie seksualne, jakie wobec reżysera na fali #metoo wysunęła jego przybrana córka Dylan Farrow, nie miał łatwej drogi na ekran. Amazon wycofał się z jego dystrybucji. „W deszczowy dzień...” dzisiaj ma za sobą premiery w około trzydziestu krajach, jako pierwsza wprowadziła go na ekrany Polska. Dotąd łącznie zarobił w kinach ponad 20 mln dolarów. Wciąż nie wszedł na ekrany amerykańskie czy brytyjskie, gdzie jego premiera przewidziana jest (była?) na 5 czerwca. No, ale stał się przebojem czasów pandemii w Korei.
Na światowej liście kasowych hitów znalazła się również tragikomedia „Poznajmy się jeszcze raz” Nicolasa Bedosa, która w Australii zarobiła 35 tysięcy dolarów. Produkcja Pixara „Naprzód” w Norwegii przyniosła 17 tysięcy. Na rynku amerykańskim, gdzie uruchomiono część kin w Teksasie, „królował” horror „The Wretched” Bretta i Drew Pierce’ow (69 tysięcy dolarów wpływów).
Ten box office z okresu koronawirusa pokazuje, jak trudno będzie uruchamiać przybytki X Muzy w sytuacji, gdy producenci i dystrybutorzy czekając na lepsze czasy nie chcą udostępniać swoich przebojów, a widzowie wciąż boją się narażać na zakażenie w większych skupiskach.