Reklama
Rozwiń

„Imago" nareszcie w polskich kinach: Kobieta niezależna i zbuntowana

Polscy widzowie wreszcie mogą obejrzeć nagrodzone gdyńskimi Srebrnymi Lwami „Imago” Olgi Chajdas. To postpunkowy dramat o młodej kobiecie, która w ponurej rzeczywistości późnego PRL-u i na początku transformacji, usiłuje wykrzyczeć swoją potrzebę wolności.

Publikacja: 08.11.2024 09:24

Kadr z filmu "Imago"

Kadr z filmu "Imago"

Foto: materiały prasowe

To jeden z najdziwniejszych przypadków, jaki wydarzył się w ostatnim czasie w polskim kinie. Film Olgi Chajdas „Imago” w lipcu 2023 roku miał swoją światową premierę na festiwalu w Karlowych Warach w sekcji Proxima, gdzie dostał nagrodę krytyków FIPRESCI. Potem trafił do mocnego głównego konkursu wrocławskich Nowych Horyzontów.

Dwa miesiące później na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni zdobył Srebrnego Lwa. Odtwórczyni głównej roli Lena Góra dostała tam nagrodę dla najlepszej aktorki, była też nominowana do Polskiej Nagrody Filmowej. A jednak „Imago”, przez blisko półtora roku, nie mógł znaleźć dystrybutora. Wchodzi na ekrany dopiero teraz, wprowadzony przez reaktywowaną firmę „Żółty szalik”. 

„Imago”: Film o kobiecie niezależnej

„Imago” jest postpunkowym dramatem o młodej kobiecie, która w ponurej rzeczywistości późnego PRL-u i na początku transformacji usiłuje wykrzyczeć swoją potrzebę wolności. To bardzo osobiste rozliczenie scenarzystki i aktorki Leny Góry z własną matką, a tłem tej historii jest buntownicza trójmiejska scena muzyczna końca lat 80. 

Olga Chajdas w swoich krótkich filmach opowiadała o kobietach na zakręcie i o potrzebie wolności. Bohaterka jej długometrażowego debiutu „Nina” również była gotowa rozmontować swoje ułożone życie, by zrozumieć kim naprawdę jest. „Imago” to kolejny portret kobiety wyłamującej się z obowiązujących schematów: historią matki aktorki Leny Góry, która zresztą sama ją zagrała.

Czytaj więcej

Rekomendacje filmowe: Iran, Watykan i Trójmiasto końca lat 80.

Akcja „Imago” toczy się w Trójmieście, w czasach zmiany ustrojowej, w latach 1987-1989. Ela jest najmłodszym z dziewięciorga dzieci w dość skromnej rodzinie. Jest „inna”, ma artystyczną duszę, nie daje sobie rady z życiem. Szuka siebie. Trafia do psychiatryka, choć tak naprawdę nie jest chora. Raczej inna. Zbuntowana. Pali jointy, medytuje. Chce żyć po swojemu. Dobrze czuje się z muzykami, którzy chcą swój bunt wykrzyczeć ze sceny. Śpiewa, używając pseudonimu Malwina. 

„Mamy ambiwalentny stosunek do kobiet, bo rozp...ą zespoły. No oczywiście poza naszą Malwinką, która jest naszą kosmiczną matką” – deklarują w filmie jej koledzy z zespołu. 

„Imago”: Przekonująca rola Leny Góry

I ta właśnie dziewczyna zachodzi w ciążę. Z kim? Właściwie nie ma znaczenia. To ona ma być matką. Jaką? Kiedy już trzyma w ramionach maleńką córeczkę, mówi: „Słuchaj, ja nie chcę od ciebie nic. Ja nie chcę cię naprawiać. I ty też mnie nie naprawiaj. Bądź moją córką i lub mnie po prostu. Kumplem moim. Ja chcę, żebyśmy miały ze sobą fajny film. We dwie”. 

„Imago” ma swój styl, uderza w widza. Jest też zapisem kawałka historii – muzyki alternatywnej i Polski.

Macierzyństwo, podobnie jak szukanie siebie, przewija się przez twórczość Olgi Chajdas. W jej „Ninie” małżeństwo szukało surogatki. W krótkim filmie „3xMIŁOŚĆ” bohaterka mówi partnerowi, że jest w ciąży. Reżyserka inscenizuje tę rozmowę trzykrotnie, za każdym razem – mimo tych samych słów - ma ona inny przebieg i klimat.  

W „Imago” jest jednak jeszcze „wartość dodana” – obraz Trójmiejskiej Sceny Alternatywnej końca lat 80. Niezwykłego zjawiska. Ludzi, którzy tworzyli wyrafinowaną muzykę rockową, chcieli wykrzyczeć „Nie!” starym, zastanym strukturom, szukali wolności i własnych wartości. 

Ważną w tym filmie artystyczną partnerką Chajdas jest Lena Góra. Nie tylko dlatego, że to historia jej matki i że sama jest współautorką scenariusza. Góra bardzo przekonująco zagrała Elę – zbuntowaną, wrażliwą, pełną niespełnień i tęsknot. A jednocześnie na swój sposób silną.

Na ekranach naszych kin dużo jest polskiej komercji. Filmów, o których zapomina się zaraz po wyjściu z kina. „Imago” ma swój styl, uderza w widza. Jest też zapisem kawałka historii – muzyki alternatywnej i Polski. Nie świadczy dobrze o polskiej dystrybucji to, że tytuł tak długo nie mógł trafić do kin. Warto go obejrzeć. I czekać na następny film Chajdas, która ma charakterystyczny styl i nie idzie na łatwiznę. 

To jeden z najdziwniejszych przypadków, jaki wydarzył się w ostatnim czasie w polskim kinie. Film Olgi Chajdas „Imago” w lipcu 2023 roku miał swoją światową premierę na festiwalu w Karlowych Warach w sekcji Proxima, gdzie dostał nagrodę krytyków FIPRESCI. Potem trafił do mocnego głównego konkursu wrocławskich Nowych Horyzontów.

Dwa miesiące później na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni zdobył Srebrnego Lwa. Odtwórczyni głównej roli Lena Góra dostała tam nagrodę dla najlepszej aktorki, była też nominowana do Polskiej Nagrody Filmowej. A jednak „Imago”, przez blisko półtora roku, nie mógł znaleźć dystrybutora. Wchodzi na ekrany dopiero teraz, wprowadzony przez reaktywowaną firmę „Żółty szalik”. 

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Film
„Kompletnie nieznany”: czy Timothée Chalamet wypromuje Boba Dylana wśród najmłodszych?
Film
„Akademia pana Kleksa 2”. Filip Golarz wkracza do akcji
Film
„Śleboda", czyli brzydkie słowo na „k”. Filmy i książki o kolaboracji na Podhalu
Film
Rekomendacje filmowe: Dla dzieci małych i dużych
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Film
Niedźwiedź Wojtek z armii Andersa, który zdobywał Monte Cassino, walczy teraz o Oscara
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku