Festiwal w Wenecji zakończony. O czym krzyczą artyści

Festiwal w Wenecji kocha Pedra Almodóvara. Tu zdobywał najważniejsze nagrody, łącznie z tegoroczną za film „W pokoju obok”. Ale Wenecja potrafi też przyciągnąć innych świetnych artystów, stąd tyle tu interesujących filmów.

Publikacja: 09.09.2024 04:30

Julianne Moore i Tilda Swinton w nagrodzonym Złotym Lwem filmie Almodóvara „W pokoju obok”

Julianne Moore i Tilda Swinton w nagrodzonym Złotym Lwem filmie Almodóvara „W pokoju obok”

Foto: Materiały Prasowe

– Mam dla was dobrą wiadomość, kino jest w znakomitej formie. Siedząc w kinie, podróżowaliśmy przez ostatnie dni po świecie i w czasie. Myśleliśmy o naszej przeszłości, teraźniejszości, przyszłości. Twórcy szeroko otworzyli nam okna na świat – powiedziała Isabelle Huppert, przewodnicząca jury konkursu głównego.

Razem z nią oceniali filmy Agnieszka Holland, James Gray, Andrew Haigh, Kleber Mendonça Filho, Abderrahmane Sissako, Giuseppe Tornatore, Julia von Heinzi Zhang Ziyi. Za najlepszy film uznali „W pokoju obok” Pedra Almodóvara o prawie do godnej śmierci, ale też o życiu.

Nielegalna tabletka śmierci w filmie Almodóvara

Bohaterki filmu zaprzyjaźniły się w młodości, pracując jako dziennikarki w tej samej gazecie. Potem ich drogi się rozeszły – Martha została korespondentką wojenną, Ingrid – poczytną pisarką. Po latach się spotykają. Martha jest śmiertelnie chora, chce umrzeć na własnych warunkach, dokonać eutanazji. Kupiła nielegalnie „tabletkę śmierci” i prosi Ingrid, by towarzyszyła jej w ostatnich dniach życia. Przejmujące kreacje tworzą w tym filmie Tilda Swinton i Julianne Moore.

Czytaj więcej

Złoty Lew dla „W pokoju obok” Pedro Almodóvara. Tragedia nagrodzonej za rolę kobiecą Nicole Kidman

Jurorzy spełnili marzenia hiszpańskiego mistrza Almodóvara, który nigdy dotąd, nawet za swoje najważniejsze filmy, nie dostał canneńskiej Złotej Palmy, tutaj w 2019 roku odebrał Złotego Lwa za całokształt twórczości, a teraz kolejnego – za „W pokoju obok”.

–  To mój pierwszy film po angielsku, ale jego duch jest hiszpański – powiedział na scenie Almodóvar, apelując o człowieczeństwo, które tak bardzo potrzebne jest w turbulentnych czasach.

Ten apel unosił się nad całym festiwalem weneckim. Podczas gali mówili o konflikcie między Palestyną i Izraelem, ktoś wspomniał o „wszystkich zbrojnych konfliktach”, które dziś pochłaniają ofiary. W swoich filmach artyści przestrzegają przed narastającymi ruchami neofaszystowskimi, pokazują kraje, gdzie łamane są prawa człowieka i rządzą dyktatury. Cofają się do przeszłości, by powiedzieć, że burzliwa, tragiczna historia XX wieku niczego nas nie nauczyła.  

Lekcje wojny i dyktatury

Srebrny Lew Grand Jury Prize przypadł filmowi „Vermiglio” Maury Delpero o miłości i tragedii, jaką przeżywa młoda dziewczyna z włoskiej prowincji w ostatnim roku II wojny światowej. W jej alpejskiej wiosce, położonej z dala od frontu, nie czuje się wojny, choć z wielu domów poznikali młodzi mężczyźni. Ona, dziewczyna z dużej rodziny, zakochuje się w uciekinierze z wojska, który zjawia się w okolicy. Ta miłość nie przyniesie jej szczęścia.

Czytaj więcej

Wenecja 2024: Zbrodnie dyktatury i resentymenty

W innym włoskim filmie „Pole bitwy” Gianni Amelio cofa się do I wojny światowej, by pokazać szpital, do którego trafiają ciężko ranni na froncie żołnierze, ale i ci, którzy gotowi są nawet okaleczyć się, by tam nie wrócić.

Świetny film przywiózł Walter Sales. „I’m Not Here”, nagrodę za jego scenariusz dostali Murilo Hauser i Heitor Lorega. To autentyczna historia rodziny, która w latach 70. ubiegłego wieku przeżyła tragedię, prześladowana przez panującą w Brazylii juntę wojskową. Bohater, były kongresmen, ojciec piątki dzieci, zostaje aresztowany i ślad po nim ginie. Jego żona wychowa dzieci, a z czasem skończy prawo i po upadku junty będzie szukać zaginionych. W filmie Sallesa są ból, rozpacz, strach, ale też hart ludzi, którzy w czasach dyktatury próbują zachować wewnętrzną wolność.

Za najlepszego reżysera festiwalu jury uznało Brady’ego Corbeta. Jego „Brutalista” to opowieść o węgierskim Żydzie, który wyemigrował z Europy do Stanów w 1947 roku. Ma za sobą tragiczne doświadczenie wojny, obozu koncentracyjnego, rozdzielenia z żoną. W Ameryce Laszlo Tot chce zacząć nowe życie. Brady w trwającym trzy i pół godziny filmie śledzi jego losy, rejestruje historię architekta, który zaczyna robić karierę, ale nie może sobie poradzić z samym sobą i własnymi wspomnieniami. To również film o Ameryce, jej stosunku do emigrantów, odradzającym się antysemityzmie.

Dzisiejszy świat jest trudny

Nie mniej bolała na weneckim ekranie współczesność. Nagroda specjalna jury przypadła „April” Dea Kulumbegashvili – historii lekarki oskarżonej o spowodowanie śmierci dziecka w czasie porodu, ale też o podziemiu aborcyjnym w kraju, w którym usuwanie ciąży jest nielegalne.

W obrazach dzisiejszego świata jurorzy dostrzegli też najciekawsze kreacje aktorskie. Nicole Kidman w „Babygirl” Haliny Rejin, opowieści o pożądaniu i upokorzeniu – zagrała należącą do establishmentu kobietę, dyrektorkę wielkiej firmy, matkę, żonę świetnego artysty, osobę funkcjonującą w korporacyjnej, niszczącej rzeczywistości, która tęskni za odrobiną szaleństwa, wchodząc w ostry, seksualny układ ze stażystą ze swojej firmy. Trzeba dużo odwagi, by na zagranie takiej odważnej roli zdecydowała się gwiazda.

Czytaj więcej

„W pokoju obok”, czyli Pedro Almodóvar z dala od Hiszpanii

Nagrodę za rolę męską odebrał Vincent Lindon za wspaniałą kreację w „Jouez avec le feu” sióstr Coulin. Zagrał robotnika, ojca, który po śmierci żony sam wychował dwóch synów, a teraz musi zmierzyć się z tym, że starszy z nich, 22-letni, zaczyna zadawać się z miejscowymi, prawicowymi ekstremistami. Ich pełna nienawiści ideologia kłóci się z wartościami, które są dla niego ważne. A wszystko zmierza ku tragedii. Dla mnie to jeden z najważniejszych tytułów tego festiwalu.

„Joker: Folie a Deux” to smutne podsumowanie festiwalu

W bardzo oczekiwanym „Jokerze. Folie a Deux” Todda Phillipsa zło jest pociągające, atrakcyjne, powszechne. Przemiana Jokera, który ściera z twarzy maskę i chce zerwać z przeszłością mordercy, nie jest akceptowana przez tych, których porwał kiedyś swoim buntem. Wykrzyczał przecież swoje „Nie!” w imieniu tych, którzy głosu nie mają. Zwyczajny facet, który chciałby wreszcie być szczęśliwy, nie jest im potrzebny.

„Joker: Folie a Deux” to smutne podsumowanie weneckiego festiwalu. Ale w końcu nie żyjemy dziś w najlepszym ze światów. Artyści przestrzegają przed katastrofą. To też ich rola.  

– Mam dla was dobrą wiadomość, kino jest w znakomitej formie. Siedząc w kinie, podróżowaliśmy przez ostatnie dni po świecie i w czasie. Myśleliśmy o naszej przeszłości, teraźniejszości, przyszłości. Twórcy szeroko otworzyli nam okna na świat – powiedziała Isabelle Huppert, przewodnicząca jury konkursu głównego.

Razem z nią oceniali filmy Agnieszka Holland, James Gray, Andrew Haigh, Kleber Mendonça Filho, Abderrahmane Sissako, Giuseppe Tornatore, Julia von Heinzi Zhang Ziyi. Za najlepszy film uznali „W pokoju obok” Pedra Almodóvara o prawie do godnej śmierci, ale też o życiu.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Batman powróci na ekran. I to nie raz
Film
"Antychryst" Larsa von Triera: Seks pełen okrucieństwa
Film
Zakochany Mickiewicz, Maryla, ksiądz Robak i Żyd z karczmy
Film
Największe kino plenerowe organizowane przez Kinotekę - podsumowanie
Film
Nie żyje James Earl Jones. Aktor, który dał głos Darthowi Vaderowi