„Królestwo zwierząt” Thomasa Cailleya zostało uznane za jeden z najlepszych filmów francuskich ubiegłego roku. Miało 12 nominacji do Cezarów, skończyło rywalizację z 5 statuetkami. Nie mogło przeskoczyć rewelacyjnej „Anatomii upadku” Justine Triet, ale przypadły mu nagrody za zdjęcia, muzykę, kostiumy, dźwięk i efekty specjalne.
Jakaś niezbyt odległa przyszłość. Ale po ekranie nie latają statki powietrzne, w przestrzeni kosmicznej nie odbywają się gwiezdne wojny. Choć „Królestwo zwierząt” ma etykietkę science fiction, nie ma tu ani śladu kina rodem z Marvela. Bliżej mu do nastrojów, jakie wzbudziła ostatnia pandemia covid.