Nie da się bowiem lekceważyć Kim Dzong Una, przywódcy Korei Północnej, która dysponuje bronią nuklearną i jest dziewiątym mocarstwem atomowym. Ma co najmniej sześć głowic i wciąż rozwija swój program wzbogacania uranu. Nie są to czcze przechwałki – jak przestrzegają eksperci. Koreańczycy z Północy potrafią pracować bardzo wydajnie, gdy się na czymś skoncentrują. Ich naukowcy świetnie sobie radzą, są nastawieni na sukces.
Namaszczony na następcę ojca, został dopiero na jego pogrzebie. Jest najmłodszym synem Kim Dzong Ila. Świat dowiedział się o nim rok wcześniej, kiedy został przez ojca mianowany generałem. Był 26-latkiem bez żadnego doświadczenia, ale zrobił czystkę i wprowadził swoich ludzi. Pozbywał się bezwzględnie tych, którzy mogli mu zagrozić – nawet swojego wuja. Wprowadził terror, objął wszystkie kluczowe stanowiska i otoczył się wiernymi osobami.
Kim Dzong Un chce się upodobnić do podziwianego dziadka Kim Ir Sena i odciąć od ojca. Jednak i jemu co nieco zawdzięcza. Wychował się razem z rodzeństwem w Szwajcarii, ale oczywiście przebywał tam incognito.
- Osiągał średnie wyniki w nauce – pamięta dyrektor szkoły. – Szczególnie interesował się sportem, zwłaszcza koszykówką.
Prywatne życie koreańskiego przywódcy owiane jest tajemnicą, choć i tak wiadomo o nim znacznie więcej niż o jego poprzednikach. Choć nie udziela wywiadów, to często pokazuje się publicznie – w dodatku ze świetnie wyglądającą i ubierającą się małżonką. Otacza się silnymi kobietami. Ma młodszą ukochaną siostrę, której podobno w dzieciństwie poprawiał rajstopki...