Na ten wynik niecierpliwie czekali wszyscy. Producenci, dystrybutorzy, analitycy rynku. Piąta część sagi z Harrisonem Fordem „Indiana Jones i artefakt przeznaczenia” miała być nie tylko początkiem walki o zwrot olbrzymich kosztów produkcji i promocji, ale również sygnałem, jak saga w starym stylu sprawdza się dzisiaj w kinach.
Wynik pierwszego weekendu wyświetlania: 130 mln (60 mln z USA i Kanady oraz 70 mln z 52 rynków światowych) może się wydawać wysoki. Jednak dla profesjonalistów to rozczarowanie. Piąta część serii zanotowała pierwsze wpływy znacznie poniżej prognoz i nadziei. Przede wszystkim na rynku krajowym. No i trzeba pamiętać, że Disney i Lucas Film zainwestowali w produkcję i dystrybucję gigantyczną sumę 295 mln dolarów. Do tego dochodzą jeszcze wydatki na promocję. W tej sytuacji o zwrocie kosztów można będzie mówić dopiero przy wpływach powyżej 800 mln dolarów, a o sukcesie finansowym przy wpływach ok. miliarda dolarów.