Ojciec Algierczyk, matka Rosjanka. Urodziła się pani w Moskwie, do 18. roku życia mieszkała w Algierii. Potem z rodziną wyemigrowała pani do Francji, gdzie skończyła studia filmowe, wyszła za mąż, zbudowała nowe życie. Ale pani filmy – nagrodzona Cezarem w 2019 roku za debiut „Lalka” i „Houria” – powstały w Algierii.
Jest we mnie rzeczywiście mieszanka różnych kultur. Rodzice poznali się w czasie studiów w moskiewskiej szkole filmowej. Wychowałam się w Algierii. Miałam 18 lat, gdy rodzina, szantażowana z powodów politycznych, musiała emigrować. Francja otworzyła przede mną wspaniałe możliwości, ale emigracja zawsze jest przeżyciem traumatycznym. Zostawia się za sobą znany świat, trzeba szukać swojego miejsca w nowej rzeczywistości. Mnie się udało. Ale poprzedni świat w człowieku tkwi. Wciąż kocham Algierię, rozumiem ten kraj, w którym tak trudno być kobietą. Widzę, jak walczą tam one o swoje marzenia i własne życie w patriarchalnym świecie. Próbuję o tym opowiadać.