Rzadko w Cannes jest tyle szumu wokół filmu krótkometrażowego. Ale skoro zrobił go Pedro Almodóvar?
Dziennikarze godzinę czekali w deszczu na pokaz „Dziwnej formy życia”, a i tak wielu się nie dostało. Tymczasem hiszpański mistrz zabawił się westernem. Jak sam mówi, docenił, że ów klasyczny gatunek bardzo się ostatnio zmienił, sam poszedł w jego odbrązawianiu jeszcze o krok dalej. Starzejący się rewolwerowiec Silva odwiedza starego znajomego – szeryfa Jake’a. Nie widzieli się 25 lat, a łączyło ich dużo. Piją całą noc, wraca też namiętność, która kiedyś ich połączyła. Ale przychodzi poranek. Szeryf ma złapać chłopaka podejrzanego o morderstwo – syna Silvy.
Czytaj więcej
„Kochanica króla” z udziałem Maiwenn otworzyła canneński festiwal. Johnny Depp pokazał pierwszą rolę od trzech lat. W ostatnim czasie gwiazdor „Piratów z Karaibów” był uwikłany w długi i trudny proces z byłą żoną Amber Heard.
Almodóvar zabawił się westernem, żeby po raz kolejny opowiedzieć o relacjach gejowskich na Dzikim Zachodzie, tak przecież mocno ceniącym „prawdziwą męskość” i pełnym salonów, gdzie po bohaterskich wyczynach na prerii kowboje zabawiali się z prostytutkami. Nie ma w jego filmie wyrafinowania choćby „Tajemnicy Brokeback Mountain” Anga Lee, który już przed laty opowiedział o gejowskiej miłości w brutalnym świecie. Ale jest problem moralny – dawni kochankowie rano są po dwóch stronach barykady – jeden ma szukać zbrodniarza, którego wskazują naoczni świadkowie, drugi, pełen ojcowskiej rozpaczy, chce go przekonać o niewinności swojego syna.
Mała perełka z Ethanem Hawkiem i Pedro Pascalem w rolach głównych? Tak. Plus miłość Almodóvara do festiwalu na Lazurowym Wybrzeżu. Tylko czy odwzajemniona?