Reklama
Rozwiń

"Wyrwa": Wypadek, który mógł być samobójstwem

Bartosz Konopka dekadę po „Lęku wysokości” w „Wyrwie” znów zmusza bohaterów i widzów do zrobienia rachunku sumienia.

Publikacja: 21.03.2023 03:00

Karolina Gruszka i Tomasz Kot w „Wyrwie”

Karolina Gruszka i Tomasz Kot w „Wyrwie”

Foto: Kino Świat

Bartosz Konopka, który po świetnym debiucie „Sztuka znikania” i trudnej „Krwi bogów” spełniał się przede wszystkim w serialach, powrócił do kin z ekranizacją powieści „Wyrwa” Wojciecha Chmielarza.

Bohaterowie to ojciec, matka i dwie córki. On robi karierę korporacyjną, ona (w tej roli Karolina Gruszka) wciąż znika z domu pod pretekstem zbierania materiałów do książki. W drodze powrotnej ginie w wypadku samochodowym. Nie wiemy do końca, czy zdecydowała chwila nieuwagi, czy chciała popełnić samobójstwo, wjeżdżając pod jadącego z naprzeciwka tira. W ostatniej chwili próbowała wrócić na swój pas drogi. Było za późno.

Rzecz jednak w tym, że wypadek nie zdarzył się pod Krakowem, gdzie zapowiadała, iż pojedzie, lecz na Mazurach, a policjanci złożyli mężowi kondolencje z powodu śmierci żony i… dziecka. Sekcja zwłok wykazała, że Janina była w czwartym miesiącu ciąży, choć małżonkowie nie spali ze sobą ponad pół roku.

„Wyrwa” zaczyna się więc jak opowieść o powikłanych drogach, niespełnieniach, kłamstwach, o rozmijaniu się ludzi. Rodzą się pytania: kto jest winny tej śmierci? Ile tajemnic kryło w sobie życie rzekomo bliskich sobie osób? Jak mało wiemy o innych, nawet najbliższych? Ile nosimy w sobie sztucznych kompromisów, kłamstw? Początek filmu wciąga i dużo obiecuje. Potem jednak coś się załamuje. Twórcy grają konwencjami: thrillerem, nawet komedią.

Czytaj więcej

Gaspar Noé: „Vortex” to film o umieraniu mojej matki

Wiem, że dziś modne jest kino ponadgatunkowe. „Wszystko wszędzie naraz”, które zaczyna się jak historia niedającej sobie rady z życiem i podupadającym biznesem emigrantki z Azji, by zamienić się w szaloną opowieść z równoległych światów – zdobyło siedem Oscarów.

W przypadku „Wyrwy” jednak czegoś jest za dużo. Łamanie konwencji do podjętego tematu mi nie pasuje. Bartosz Konopka to dla mnie artysta, którego bohaterowie zadają sobie najboleśniejsze pytania.

Jego „Lęk wysokości” był jak terapia wstrząsowa. Historia młodego mężczyzny, który po latach decyduje się zająć ojcem chorym na schizofrenię, zmuszała widza do zadania sobie pytań, jakie uczucia zgubiliśmy w codziennym pędzie, ile zrobiliśmy dla tych, którzy nas potrzebowali, czy w sytuacji kryzysowej potrafimy wziąć na siebie odpowiedzialność za los bliskiej osoby?

Bohaterów „Wyrwy” do dokonania rachunku sumienia zmusza tragedia. Każdy: mąż – urzędnik korporacji, kochanek – znany aktor, a także przyjaciółka męża, ma sobie coś do wyrzucenia. Janina wjechała pod tira, bo „krzyknąłem do telefonu, żeby wreszcie nacisnęła na gaz i zjawiła się w domu”, bo „wywierałem na nią zbyt dużą presję”, bo „powiedziałam jej, że jej mąż ma kochankę”. A sama Janina? Ją też widz ma prawo ocenić. W pierwszych scenach płacze na balkonie swojego mieszkania, tuli dwie córki. Ale czy jest wyłącznie ofiarą?

Niestety, ta opowieść rozpada się, wątki kryminalne nie przekonują, gubią się zresztą w dziwny, niewyjaśniony sposób, a sekwencja porwania mazurskiego watażki przez dwóch mężczyzn Janiny jest wręcz kuriozalna.

Tomasz Kot i Grzegorz Damięcki robią, co mogą, by uwiarygodnić postacie męża i kochanka bohaterki, ale i im przeszkadza to zjeżdżanie filmu na tory farsy rodem z Coenów. Jakby zabrakło nadzoru w fazie tworzenia scenariusza.

Szkoda, bo naprawdę najciekawsze jest to, co współgra z wrażliwością samego Bartka Konopki. Na szczęście jest tego na tyle dużo, że „Wyrwa” wciąż niepokoi i nie pozwala spokojnie zasnąć.

Film
„Kompletnie nieznany”: czy Timothée Chalamet wypromuje Boba Dylana wśród najmłodszych?
Film
„Akademia pana Kleksa 2”. Filip Golarz wkracza do akcji
Film
„Śleboda", czyli brzydkie słowo na „k”. Filmy i książki o kolaboracji na Podhalu
Film
Rekomendacje filmowe: Dla dzieci małych i dużych
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Film
Niedźwiedź Wojtek z armii Andersa, który zdobywał Monte Cassino, walczy teraz o Oscara
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku