Żółwik Sammy. W 50 lat dookoła świata

W piątek na nasze ekrany wejdzie animacja "Żółwik Sammy" – kolejna bajka nakręcona w coraz modniejszej technice 3D

Publikacja: 28.09.2010 19:36

W „Żółwiku Sammym” reżyser fantastycznie wykorzystuje technikę 3D, tworząc iluzję uczestnictwa widza

W „Żółwiku Sammym” reżyser fantastycznie wykorzystuje technikę 3D, tworząc iluzję uczestnictwa widza w filmie

Foto: FORUM FILM

"Żółwik Sammy. W 50 lat dookoła świata" został właśnie nominowany do Europejskiej Nagrody Filmowej w kategorii animacja. Jego twórca Belg Ben Stassen rzuca wyzwanie amerykańskim wielkim studiom.

[wyimek][link=http://www.rp.pl/galeria/492083,1,542105.html]Zobacz galerię zdjęć[/link][/wyimek]

– Przez wiele dekad na rynku animacji był tylko jeden wielki gracz, Disney – mówi "Rz". – Gdy 15 lat temu Jeffrey Katzenberg opuścił tę kompanię i założył ze Stevenem Spielbergiem i Davidem Geffenem nową wytwórnię, okazało się, że z twórcami Kaczora Donalda i Myszki Miki można konkurować. Stworzony przez nich DreamWorks ma dziś bardzo mocną pozycję, a każdy film animowany na świecie porównuje się z obrazami tych dwóch studiów. Monopol jednak się skończył. Blue Sky i inne mniejsze firmy coraz śmielej konkurują z potentatami.

Stassen, Belg z pochodzenia, dziesięć lat spędził w Stanach, tam studiował, tam też czasem pracuje. Ale główną bazę ma w Belgii, gdzie w 1994 roku założył firmę nWavePictures. Bardzo wcześnie zaczął wykorzystywać w niej technikę 3d.

– Początkowo skoncentrowałem się na filmach specjalnych: dla parków rozrywki, muzeów, ogrodów zoologicznych albo imax-ów – opowiada. – Nauczyliśmy się wykorzystywać tę technologię ponad dziesięć lat temu. Od 2005 roku, gdy zauważyłem, że coraz częściej sięga po nią Hollywood, także i my rozszerzyliśmy działalność. Powstrzymywała nas jedynie stosunkowo niewielka liczba kin przystosowanych do projekcji 3d, teraz i to się zmieniło.

W 2008 roku Stassen wyreżyserował pierwszą fabułę w 3d "Wyprawa na księżyc". – To było ryzykowne posunięcie – przyznaje. – Ale się udało. Nasz film trafił na prawie 2000 ekranów na świecie i przyniósł ponad 15 mln dolarów zysku.

[srodtytul]Czary za ćwierć ceny [/srodtytul]

"Żółwik Sammy" jest drugą pełnometrażową animacją 3d Bena Stassena. To cudownie kolorowa bajka o morskim żółwiu, który przez 50 lat pływa w głębinach. Zostaje maskotką hippisów, odkrywa plamę ropy na wodach oceanu, jest świadkiem wodowania statku kosmiczne-go Apollo 13. Przede wszystkim jednak stara się odszukać swoją wielką miłość – Karolę. Film łączy hollywoodzką perfekcję z europejską ambicją opowiedzenia dzieciom czegoś ciekawego o współczesnym świecie.

– W Stanach mówią o mnie, że jestem zbyt europejski, w Europie, że jestem zbyt amerykański – mówi reżyser. – A ja po prostu robię swoje. W Hollywood i w Belgii mamy te same komputery i identyczne oprogramowanie. W "Wyprawie na księżyc" używaliśmy technologii wypracowanej przez Pixara. Różnią się budżety filmów, liczba współpracowników, czego nie widać jednak na ekranie.

Problemem, jak w przypadku wszystkich europejskich tytułów, jest wprowadzanie filmów na ekran. Wielkie studia same rozpowszechniają swoje produkcje, mają do dyspozycji sieci multipleksów. Inni muszą szukać dystrybutorów, najczęściej niezależnych.

– W Ameryce Północnej trudno nam dostać się do kin – przyznaje Belg. – Na szczęście na innych terytoriach nie ma kłopotu. Publiczność kocha animację i jest jej wszystko jedno, czy powstała w Hollywood, czy w Belgii, czy kosztowała 100 milionów dolarów, czy 25 milionów, jak "Sammy". Chodzi o jakość i wyobraźnię twórców.

[srodtytul]Jak wykorzystać technikę [/srodtytul]

Dzisiaj w 3d powstaje coraz więcej filmów. W Stanach głównie familijnych przebojów w stylu "Avatara". Europa wykorzystuje technikę trójwymiarową także w kinie historycznym (w ten trend wpisuje się Jerzy Hoffman "Bitwą Warszawską") i artystycznym.

– To, co się dzieje, bardzo mnie niepokoi – wyznaje Ben Stassen. – Pierwsza rewolucja w kinie nastąpiła pod koniec lat 20. XX wieku, gdy pojawił się dźwięk. Wtedy zmieniło się wszystko: scenariusze, aktorstwo, sposób narracji, montaż. Technika 3d powinna przynieść podobną rewolucję: dzięki niej widza można przecież włączyć niemal fizycznie w rzeczywistość filmu. Niestety, takich reżyserów, którzy jak Cameron w "Avatarze" czy Zemeckis w "Opowieści wigilijnej" próbują stworzyć nowy język kina, jest bardzo niewielu. Na świecie panuje 3d-mania niemająca nic wspólnego z kreatywnością. Studiom filmowym zależy tylko, by robić fortunę, sprzedając droższe bilety.

Na razie ten interes się opłaca. W Stanach cena przeciętnego biletu na film 3d wynosi 11,38 dolara, na film tradycyjny – 7,93 dolara. W Japonii za wstęp na film trójwymiarowy trzeba zapłacić średnio 18,93 dolara, w Szwecji – 16,43.

– To krótkowzroczna polityka – twierdzi Stassen. – Widz nie lubi być oszukiwany. Już dzisiaj 37 proc. publiczności amerykańskiej nie chce drożej płacić za bilet na film w 3d. 25 procent deklaruje, że nie pójdzie więcej na taki seans.

Belgijski reżyser jest przekonany, że wielu filmowców niepotrzebnie zmusza widzów do oglądania ich dzieł w specjalnych okularach.

– Nie zgadzam się z opiniami, że przyszłość należy do 3d – mówi. – To będzie tylko jedna z możliwości. Widz zyska wybór: idę do kina, do teatru, do opery albo na 3d. I ta ostatnia oferta musi być inną, nową jakością. Jeśli tego nie zrozumiemy, przegramy.

[ramka][b]Ben Stassen Subheadline: reżyser, producent [/b]

W rodzinnej Belgii w 1994 roku założył firmę nWave Pictures. Od 1997 roku produkował filmy w technice cyfrowej. Dziś jest reżyserem dwóch fabularnych animacji w 3D: "Wyprawa na Księżyc" oraz "Żółwik Sammy. W 50 lat dookoła świata".[/ramka]

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

"Żółwik Sammy. W 50 lat dookoła świata" został właśnie nominowany do Europejskiej Nagrody Filmowej w kategorii animacja. Jego twórca Belg Ben Stassen rzuca wyzwanie amerykańskim wielkim studiom.

[wyimek][link=http://www.rp.pl/galeria/492083,1,542105.html]Zobacz galerię zdjęć[/link][/wyimek]

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Film
Arkadiusz Jakubik: Zagram Jacka Kuronia. To będzie opowieść o wielkiej miłości
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem
Film
Leszek Kopeć nie żyje. Dyrektor Gdyńskiej Szkoły Filmowej miał 73 lata
Film
Powstaje nowy Bond. Znamy aktorów typowanych na agenta 007
Film
Mają być dwie nowe „Lalki”. Netflix miał pomysł przed TVP
Film
To oni ocenią filmy w konkursach Mastercard OFF CAMERA 2025!