Darling I Lowe Ju – świetny dokument Anny Bałszczyk

Znakomity dokument Anny Błaszczyk powstał przed dramatycznymi wydarzeniami na ulicach Kairu, ale sporo mówi o egipskiej biedzie. Jego bohaterami są Polacy wypoczywający w słynnym kurorcie Hurghada. Na premierę zaprasza HBO

Publikacja: 03.02.2011 17:12

Darling I Lowe Ju – świetny dokument Anny Bałszczyk

Foto: Archiwum

Mężowie, którzy puszczali żony w pojedynkę na egipskie wakacje, będą przerażeni. Podobnie matki dorastających córek. Uspokoją się za to życiowe partnerki panów, którzy w kurortach nad Morzem Czerwonym mieli okazję udawać samotnych. Wyprodukowany przez kanał HBO dokument „Darling I Lowe Ju”, jak wskazuje tytuł, opowiada o namiastkach miłości, jakie w Egipcie stają się udziałem polskich turystek.

Ta opowieść ma pięcioro bohaterów: dwie młode dziewczyny marzące o odnalezieniu prawdziwego uczucia na wakacyjnej dyskotece, panią w okolicach pięćdziesiątki oraz dwóch mężczyzn. Ci ostatni już po kilku dniach tracą złudzenia: w Hurghadzie seksualnie nie poszaleją. – Dlaczego Polki zachowują się tu inaczej niż w Polsce – pytają sami siebie, sącząc piwo na plaży. – W czym Egipcjanie są od nas lepsi? – komentują kolejne niepowodzenia. Odpowiedź bohaterek filmu jest prosta. – Polak zaczyna zdanie od stękania albo pyta „Która godzina?”. A mężczyźni w Egipcie są romantyczni. Umięśnieni. Wysportowani. Mają gładką skórę. No i ta ciemna karnacja...

Początkowo ten film budzi śmiech. Dziewczyny przypominają bohaterki dowcipów o blondynkach. Ale kiedy emerytka („Boże, jak ja nienawidzę tego słowa” – mówi) zaczyna odsłaniać własne potrzeby, można poczuć zażenowanie. Kobieta nie kryje fascynacji „specyfiką Egiptu”, polegającą na adorowaniu jej przez dużo młodszych mężczyzn. Co gorsza, pomstując na „młode i głupie”, które lgną do egipskich kaowców, sama staje się ofiarą własnej naiwności. Jej egipski żigolo śle esemesa za esemesem. – Gdyby nie był naprawdę zaangażowany, przecież by nie pisał. To kosztuje, a on nie zarabia dużo – mówi emerytka. I czyta na głos ostatnią wiadomość, tłumacząc ją z angielskiego na polski „Kochana, myślę tylko o tobie. Kocham cię i chcę być z tobą sam na sam”. Autor tych słów ma 20 lat i jest sprzedawcą w sklepie z butami. Znają się kilka dni. Czy trzeba dodawać, że w końcu poprosi kobietę o kupienie mu karty telefonicznej, bo „chce do niej pisać non stop”? I że ona mu ją kupi?

Anna Błaszczyk nie poprzestaje na filmowaniu rodaków i oddaje głos Egipcjanom. Ile bólu ich słowa przyniosą bohaterkom filmu, jeśli obejrzą ten dokument, można się tylko domyślać. Arabowie są bezwzględni w opiniach. – Polki są łatwe i głupie. Jak można uwierzyć, że w 60-letniej kobiecie zakochał się dwudziestolatek?! Kto chciałby żonę, która sypia z różnymi mężczyznami?! – pytają, drwiąc z turystek. I ze szczegółami opisują wakacyjny proceder. Trzeba poderwać Europejkę wyglądającą na zamożną. To nietrudne, jeśli facet potrafi prawić fałszywe komplementy bez zmrużenia oka. Nadmorski romans szybko przeradza się w miłość, a stąd już tylko krok do korzyści majątkowych. – Egipcjanin dzwoni i mówi, że umiera jego matka. Jedynym ratunkiem jest operacja, na którą go nie stać... – opowiada z uśmiechem plażowy podrywacz. – Możecie mi wierzyć lub nie, ale ten hotel, który mam za plecami, został zbudowany za pieniądze bogatej i zakochanej Szwajcarki.

Niebanalny i świetnie zrealizowany dokument jest trzecim samodzielnym dziełem reżyserki. Dwa wcześniejsze – „Tahur” (2005) i „Atijat, pierwsza żona” – także opowiadały o świecie arabskim. W „Darling I Lowe Ju” tamtejsze wartości zostały zderzone z europejskim kultem zabawy i rozrywki. A że bywa on niebezpieczny, najlepiej świadczy fakt, iż jedna z bohaterek filmu bez namysłu bierze w Egipcie ślub.

[ramka]Darling I Lowe Ju 21.50 | HBO | niedziela [/ramka]

Mężowie, którzy puszczali żony w pojedynkę na egipskie wakacje, będą przerażeni. Podobnie matki dorastających córek. Uspokoją się za to życiowe partnerki panów, którzy w kurortach nad Morzem Czerwonym mieli okazję udawać samotnych. Wyprodukowany przez kanał HBO dokument „Darling I Lowe Ju”, jak wskazuje tytuł, opowiada o namiastkach miłości, jakie w Egipcie stają się udziałem polskich turystek.

Ta opowieść ma pięcioro bohaterów: dwie młode dziewczyny marzące o odnalezieniu prawdziwego uczucia na wakacyjnej dyskotece, panią w okolicach pięćdziesiątki oraz dwóch mężczyzn. Ci ostatni już po kilku dniach tracą złudzenia: w Hurghadzie seksualnie nie poszaleją. – Dlaczego Polki zachowują się tu inaczej niż w Polsce – pytają sami siebie, sącząc piwo na plaży. – W czym Egipcjanie są od nas lepsi? – komentują kolejne niepowodzenia. Odpowiedź bohaterek filmu jest prosta. – Polak zaczyna zdanie od stękania albo pyta „Która godzina?”. A mężczyźni w Egipcie są romantyczni. Umięśnieni. Wysportowani. Mają gładką skórę. No i ta ciemna karnacja...

Film
Gwiazda o polskich korzeniach na wyspie Bergmana i program Anji Rubik
Film
Arkadiusz Jakubik: Zagram Jacka Kuronia. To będzie opowieść o wielkiej miłości
Film
Leszek Kopeć nie żyje. Dyrektor Gdyńskiej Szkoły Filmowej miał 73 lata
Film
Powstaje nowy Bond. Znamy aktorów typowanych na agenta 007
Film
Mają być dwie nowe „Lalki”. Netflix miał pomysł przed TVP