29. edycja Europejskich Nagród Filmowych, która odbyła się w sobotę we Wrocławiu, należała do Niemki Maren Ade. Jej „Toni Erdmann" został uznany za najlepszy film roku, ona dostała statuetki za reżyserię i scenariusz, a wyróżnienia aktorskie zgarnęli Sandra Hüller i Peter Simonischek. Nie całkiem ten entuzjazm akademików rozumiem.
„Toni Erdman" jest filmem ciekawym, ale nie arcydziełem. Nieprawda, że nie było w Europie w ostatnim sezonie innych filmów, innych interesujących reżyserów, bardziej złożonych ról. Trochę tak, jakby nagradzając obraz zwariowany i wzbudzający na widowni wybuchy radości, członkowie Europejskiej Akademii Filmowej próbowali odbić się od pesymistycznych nastrojów. – Mam wrażenie, że ludzie potrzebują dzisiaj uśmiechu – powiedziała mi Maren Ade.