Z nauką na odległość po raz pierwszy zetknęłam się przed pięciu laty w Australii, w tropikalnym stanie Queensland. Ludzi tutaj mało, odległości duże.
Nad rzeką Wild stoi farma rodziny Smith. Do najbliższej szkoły jest ponad 70 km. Dlatego pięcioro dzieci farmerów skończyło ją przez Internet. Potem dwoje studiowało także przez Internet, jednocześnie pracując na farmie.
Australia, ze względu na ogrom kraju, była prekursorem zdalnego nauczania. Pierwsze korespondencyjne szkoły powstały tam w końcu XIX w., a w 1911 r. przygotowano pierwszy kurs uniwersytecki. Potem była nauka z wykorzystaniem łączności radiowej, by wreszcie w latach 90. masowo przejść na nauczanie przez Internet, czyli e-learning.
[srodtytul]Programy są gotowe[/srodtytul]
W Polsce tradycyjne szkolnictwo jeszcze długo będzie numerem jeden. W 2006 r. Uniwersytet Warszawski, Uniwersytet Jagielloński, Politechnika Warszawska i Politechnika Poznańska opracowały programy nauczania do kształcenia na odległość informatyki na poziomie studiów wyższych. Miało to być panaceum na oblegane kierunki, gdzie trudno stale zwiększać limity przyjęć.