Już za półtora roku, czyli w 2023 r., ponownie zaczną obowiązywać wszystkie polskie i unijne bezpieczniki dotyczące nadmiernego deficytu, długu czy rosnących wydatków bez pokrycia w dochodach. Będzie to swoisty sprawdzian dla naszych finansów publicznych.
Były wicepremier Jarosław Gowin ostrzegał tuż po odejściu z rządu, że Polska nie przejdzie tego testu. Stwierdził, że „w 2023 r. budżet się nie zepnie i konieczne będą drastyczne cięcia wydatków". „Drastyczne cięcia" mocno zabolałyby Polaków, bo na pierwszy rzut zapewne poszłyby transfery społeczne (opozycja wskazuje program 500+) albo trzeba by się spodziewać dużego wzrostu podatków. – Może chodzić o dostosowania rzędu kilkudziesięciu miliardów złotych w ciągu dwóch–trzech lat – szacuje Sławomir Dudek, główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju.