Silne mrozy spowodowały, że zapotrzebowanie na gaz w kraju wzrosło w ciągu tygodnia o 18 proc. Obecnie zużywamy ok. 64 mln m[sup]3[/sup]. surowca na dobę.
Jednak szefowie Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa zapewniają, że nie ma problemów z zaopatrzeniem. I wszyscy odbiorcy, także największy – przemysł, dostają tyle surowca, ile zamówili.
Z informacji podanych przez PGNiG wynika, że z zapasów w magazynach trzeba teraz pobierać ok. 23 mln m[sup]3[/sup]. surowca. Resztę zaopatrzenia uzupełnia import – zwiększony z Rosji i zgodny z kontraktem z Niemiec – oraz wydobycie z krajowych złóż. Dlatego spółka może zapewniać, że nie ma problemów z dostawami.
Jeśli jednak temperatura nie wzrośnie, to na początku lutego Gaz-System, który odpowiada za sprawne działanie systemu krajowego, nie będzie mógł już czerpać tak dużo gazu z magazynów jak obecnie. Jeden z ekspertów tłumaczył niedawno "Rz", że im mniej gazu w magazynach, tym mniej surowca można z nich czerpać. Obecnie są one wypełnione w połowie i zapasy wynoszą (ze strategicznymi włącznie) ok. 800 mln m[sup]3[/sup]. Maksymalnie z magazynów można pobierać do 25 mln m[sup]3[/sup] na dobę, to przy obecnej aurze wystarczy na kilka dni.
Jeżeli – jak zapowiadają synoptycy – w czwartek nie nadejdzie odwilż, a silny mróz utrzyma się jeszcze kilka dni, to ograniczenie dostaw dla odbiorców przemysłowych i wprowadzenie dziesiątego stopnia zasilania stanie się konieczne.