Spory o treść umowy trwają od wielu miesięcy, dlatego cześć ekspertów obawia się, że jeśli negocjacje nie zakończa się do 31 grudnia b.r., to od stycznia rosyjski Gazprom rzeczywiście przerwie dostawy.

Poza tym Rosjanie domagają się zwrotu 2,4 mld dolarów jako długu, za odebrany rosyjski gaz. Tymczasem strona ukraińska wyliczyła zobowiązania na 1,27 mld dolarów. Wiceprezes rosyjskiego koncernu Aleksander Miewiediew zapowiedział nawet, że Gazprom wystąpi do międzynarodowego arbitrażu przeciwko Ukrainie z powodu jej zadłużenia.

Ewentualne wstrzymanie dostaw rosyjskiego gazu dla Ukrainy może - tak jak to było w poprzednich latach - spowodować zakłócenia w zaopatrzeniu innych krajów europejskich - Słowacji, Czech, Niemiec a także Polski. Ukraina jest bowiem najważniejszym krajem tranzytu rosyjskiego gazu do Europy.