Czytaj więcej
Na Odrze doszło do katastrofy ekologicznej. Z rzeki wyławiane są tony śniętych ryb.
Na konferencji prasowej w Lubuszu (Lebus) nad Odrą Dietmar Woidke, szef rządu graniczącego z Polską landu Brandenburgia, przyznał, że jest „głęboko wstrząśnięty” katastrofą ekologiczną na rzece. Jak mówił, jej skutki będą odczuwalne jeszcze przez długi czas. – Do dziś nie wiemy, co dokładnie spowodowało zatrucie ryb – ubolewał, zapewniając, że prace nad wyjaśnieniem przyczyn toczą się „pełną parą”.
– Dla nas sprawą egzystencjalnie ważna jest wiedzieć, co dokładnie się stało i czy nadal istnieje zagrożenie dla człowieka i środowiska albo czy wraz z falą zagrożenie minęło – dodał.
„Brak polityki informacyjnej”
Woidke, który przez wiele lat był koordynatorem niemieckiego rządu ds. współpracy przygranicznej i międzyspołecznej z Polską, nie krył irytacji tym, że przez wiele dni strona polska nie informowała Niemiec o skażeniu rzeki granicznej.
– Ja osobiście jestem poirytowany tym, czego świadkami byliśmy w ostatnich tygodniach: polityka informacyjną, która w zasadzie nie była żadną polityką informacyjną. Informacje nadchodziły ślamazarnie albo wcale – oświadczył Woidke. Dodał, że nad poprawą tej współpracy trzeba będzie mocno pracować w nadchodzących miesiącach.