- 11 lat temu zaprosiłem przyjaciół z Anglii w Tatry, mając nadzieję, że będę z tego dumny, jak te nasze Tatry są piękne. Niestety, okazało się, że gdy weszliśmy na szlaki tatrzańskie na wspólną wycieczkę, zamiast się cieszyć i być dumnym, wstydziłem się bardzo - bo gdzie nie sięgnąć okiem tam wszędzie śmieci - mówił Sonik o tym, jak zaczęła się jego przygoda z ekologią.
Czytaj więcej
Możliwości gmin, miejskich ośrodków pomocy społecznej i organizacji pozarządowych idealnie uzupeł...
- Wtedy się zastanowiłem jak to zmienić. Doszedłem do wniosku, że Tatry nie są wielkie, choć są piękne i że jeżeli uda mi się zebrać odpowiednią liczbę osób świadomych, kochających Tatry, to możemy te szlaki posprzątać. I rok później ponad tysiąc wolontariuszy ruszyło sprzątać, ja razem z nimi i od tamtej pory robimy to co rok - dodał przedsiębiorca.
- Sama akcja "Czyste Tatry" trwa cały czas, ponieważ prowadzimy działania edukacyjne przez okrągły rok. Raz do roku w Tatrach i na plażach bałtyckich mamy coś, co nazywamy wielkim finałem - tysiące osób ruszają na szlaki. W najbliższy weekend, w piątek popołudniu, zaczynamy (finał) występami artystów. A w poniedziałek rano ruszamy na szlaki i przypuszczam, że zbierzemy nie więcej niż ok. 500 kg śmieci, bo w ostatnich latach tych śmieci jest mniej. Mam nadzieję, że na szlaki wyruszy w tym roku ok. 4 tys. wolontariuszy - mówił Sonik.