„W związku z działaniami jednej ze stacji telewizyjnych, będącej inwestorem na polskim rynku, MSZ wezwało ambasadora Stanów Zjednoczonych. MSZ uznaje, że potencjalne skutki tych działań są tożsame z celami wojny hybrydowej mającej na celu doprowadzenie do podziałów i napięć w polskim społeczeństwie. W związku z tym, MSZ wezwało Ambasadora Stanów Zjednoczonych, aby poinformować o zaistniałej sytuacji i jej konsekwencjach w postaci osłabienia zdolności Rzeczypospolitej Polskiej do odstraszania potencjalnego przeciwnika i odporności na zagrożenia” - można było przeczytać w komunikacie, opublikowanym w czwartek przed godz. 15.00 na stronie resortu, kierowanego przez ministra Zbigniewa Raua.
Po chwili komunikat został zmieniony. Wersję o „wezwaniu” zamieniono na „zaproszenie”. Łukasz Jasina, rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych, pytany przez Onet o tę zmianę, stwierdził, że „te słowa lepiej oddają naturę spotkania”. „Wezwanie czy zaproszenie to to samo. Uznaliśmy że to drugie brzmi lepiej z uwagi na łączącą nas przyjaźń i sojusz” - przekonywał Jasina na Twitterze.
Wpis spotkał się z kpiącymi reakcjami użytkowników. „Niech pierwszy rzuci kamieniem kto nigdy nie wezwał dziewczyny do kina. A i zaproszenie do wojska dostał niejeden w moim wieku…” - komentował Artur Bartkiewicz, dziennikarz „Rzeczpospolitej”.
Czytaj więcej
PiS chce z „obrony” papieża Polaka uczynić polityczny oręż przedwyborczy, zapominając o ofiarach pedofilów i chcąc podwójnych standardów dla oprawców świeckich i kościelnych. Na to zgody być nie może.
Ministerstwo nie podało w komunikacie, o którą stację chodzi. Jednak telewizją z amerykańskim kapitałem w Polsce jest należący do Warner Bros. Discovery TVN. Według portalu WP, który kontaktował się z rzecznikiem Jasiną, chodzi o „ogólną działalność tej stacji”.