Inwazja gotowa, rokowania nie

Jeśli szczyt Bidena z Putinem, to na jakich warunkach? Zachód rozważa, jak wiele jest gotów zapłacić za pokój.

Publikacja: 21.02.2022 21:00

Dotąd Amerykanie sądzili, że Władimir Putin raczej postawi na ograniczoną operację, najprawdopodobni

Dotąd Amerykanie sądzili, że Władimir Putin raczej postawi na ograniczoną operację, najprawdopodobniej w Donbasie. Teraz uważają, że rosyjski przywódca zdecydował się na „duże” uderzenie

Foto: Alexey NIKOLSKY / Sputnik / AFP

Emmanuel Macron przez półtorej godziny rozmawiał w niedzielę z Władimirem Putinem, ale potem zadzwonił jeszcze raz: kilka minut po pierwszej w nocy czasu moskiewskiego. To znak, jak blisko w ocenie Francji może być największy konflikt w Europie od drugiej wojny światowej.

Druga rozmowa była konieczna, bo Francuz nie tylko konsultował się przed nią z Wołodymyrem Zełenskim i Olafem Scholzem, ale przede wszystkim uzyskał „zasadniczo” zgodę Białego Domu na szczyt Putina z Joe Bidenem.

Osoby „do likwidacji”

Ulga dla świata, podobnie jak to było już kilka razy w ostatnich tygodniach, była jednak krótkotrwała. W poniedziałek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył, że choć pomysłu szczytu nie da się odrzucić i do niego dojdzie, jeśli „obaj przywódcy uznają to za stosowne”, to przecież w tej chwili nic nie jest ustalone. Także źródła w Białym Domu przyznały, że nie uzgodniono „ani daty, ani formatu, ani miejsca” takiego spotkania.

Być może doprowadzi do tego seria spotkań dyplomatycznych na najwyższym szczeblu. W poniedziałek do Moskwy poleciał szef francuskiej dyplomacji Jean-Yves Le Drian. Zaplanowana na ten dzień była też rozmowa telefoniczna kanclerza Scholza z prezydentem Putinem. Jednocześnie miało się odbyć trójstronne spotkanie przedstawicieli OBWE (któremu przewodzi teraz Polska), Rosji i Ukrainy w sprawie przywrócenia spokoju na „linii kontaktu” w Donbasie. Na czwartek zaplanowano natomiast spotkanie szefów dyplomacji USA i Rosji Antony’ego Blinkena i Siergieja Ławrowa. Zapowiadając każde z tych dyplomatycznych wydarzeń, w Waszyngtonie podkreśla się jednak, że dojdzie do nich pod warunkiem, że „wcześniej nie ruszy inwazja na Ukrainę”.

Tymczasem rzecznik premiera Wielkiej Brytanii uznał, że „realizacja planu takiego uderzenia już się zaczęła”. Amerykański wywiad tego nie potwierdza. Ale i on nadal uważa, że najbardziej prawdopodobną opcją, na jaką zdecyduje się Moskwa, jest inwazja. Więcej: do tej pory Amerykanie sądzili, że Putin raczej postawi na ograniczoną operację, najprawdopodobniej w Donbasie. Teraz uważają, że rosyjski przywódca zdecydował się na „duże” uderzenie. Miałoby ono na celu zdobycie już w pierwszej fazie Kijowa. Amerykanie spodziewają się, że uderzenie zaczęłoby się od fali bombardowań o wielkim natężeniu, która mogłaby kosztować życie nawet kilkudziesięciu tysięcy osób. Jednocześnie Ukraina zostałaby odcięta od internetu i połączeń telefonicznych a cyberataki spowodowałaby paraliż jej strategicznej infrastruktury, w tym sieci energetycznej. Następnie wywiad amerykański obawia się wejścia rosyjskich wojsk do ukraińskiej stolicy i walk o przejęcia kontroli nad nią ulica po ulicy. Waszyngton podał nawet, że w Moskwie gotowa jest lista osób „do likwidacji”, obejmująca m.in. przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego, polityków wrogo nastawionych do Moskwy, dziennikarzy czy działaczy białoruskiej opozycji demokratycznej. Kreml uznał te ostatnie za „absolutne kłamstwo”. Powtórzył także, że „Rosja, która przechodziła przez tyle wojen, w żadnym wypadku nie chce, aby kolejna wybuchła w Europie”.

Jednak nawet powszechnie dostępne zdjęcia satelitarne takich firm, jak amerykański Maxar, pokazują, że coraz więcej jednostek składających się na 190 tys. rosyjskich żołnierzy rozlokowanych wzdłuż ukraińskich granic przyjęło pozycję bojową. Mimo wszystko, zdaniem ukraińskiego ministra obrony Ołeksija Reznikowa, Moskwa potrzebuje jeszcze przynajmniej dwóch–trzech dni przygotowań na rozpoczęcie uderzenia. Amerykanie uważają natomiast, że może ono nastąpić „w każdej chwili”.

Którą opcję wybierze Putin, dyplomatyczną czy wojenną, zależy od ceny, jaką jest gotowy zapłacić Zachód za zaniechanie inwazji. Rokowania są owiane tajemnicą, więc o precyzyjne rozstrzygnięcia tu trudno. Mimo wszystko źródła w Pałacu Elizejskim wskazują, że następstwem szczytu Biden–Putin miałaby być międzynarodowa konferencja z udziałem przywódców kluczowych państw naszego kontynentu, której efektem byłoby uzgodnienie „nowej architektury bezpieczeństwa w Europie”. Innym tropem są coraz bardziej usilne żądania, aby Kijów zgodził się na „pełne wdrożenie umów z Mińska”, które zawierają jednak niebezpieczne zapisy o daleko idącej decentralizacji kraju i przyznaniu okręgom donieckiemu i ługańskiemu tak dużej autonomii, że w praktyczne miałyby one prawo weta wobec strategicznych decyzji Kijowa. Z kolei Scholz sygnalizuje, że prowadzenie wojny w imię powstrzymania przyjęcia Ukrainy do NATO, które „i tak nie jest na agendzie”, nie ma żadnego sensu.

Pamięć Gruzji

Coraz częściej upust frustracji dają też przedstawiciele ukraińskich władz. Szef dyplomacji Dmytro Kułeba powiedział w Brukseli, że Unia powinna przestać „rozmawiać” i zacząć „działać”. Miał na myśli nałożenie już teraz przez Wspólnotę sankcji na Rosję. Z kolei w sobotę na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium prezydent Zełenski oskarżył Zachód o politykę „appeasementu” wobec Kremla, która już kosztowała Ukrainę utratę Krymu i doprowadziła do obecnej konfrontacji.

W Kijowie narasta obawa przed powtórzeniem się doświadczeń Gruzji z 2008 r. Wówczas również prezydent Francji (Nicolas Sarkozy), stojący akurat na czele Unii (jak dziś Macron), zdołał zapobiec uderzeniu Rosjan na Tbilisi, doprowadzając do zawarcia porozumienia, które na pierwszy rzut oka wydawało się korzystne dla Gruzinów. 14 lat później żadne z jego postanowień nie zostało jednak przez Moskwę wprowadzone w życie. Gruzja trwale straciła jedną piątą swojego terytorium (Abchazję i Osetię Południową), a jej droga do zachodnich struktur (UE i NATO) została ostatecznie zamknięta. Zapewnienia George’a W. Busha, że przyjedzie z pomocą Gruzinom, okazały się płonne.

Dyplomacja
Radosław Sikorski odpowiada na propozycję Wołodymyra Zełenskiego. "To się nie wydarzy"
Dyplomacja
Kto z USA uda się na rozmowy pokojowe ws. Ukrainy? Ujawniono szczegóły
Dyplomacja
Negocjacje ws. wojny na Ukrainie? Wysłannik USA: Przy stole nie będzie Europy
Dyplomacja
Zełenski wzywa w Monachium do budowania „sił zbrojnych Europy”
Dyplomacja
Węgry zablokowały otwarcie negocjacji Ukrainy z UE. Stawiają dodatkowy warunek