Państwo Marek i Dorota R. (dane fikcyjne) zamontowali kamery nad wejściem do swojego mieszkania oraz na ścianie budynku, w którym mieszkali. Zrobili to, aby zapobiec uszkodzeniom mienia, niepokojeniu poprzez stukanie do drzwi i okien, kopanie piłką w drzwi. Zamontowanie kamer doradził im funkcjonariusz Policji. O fakcie tym poinformowali właściciela domu.
Nie spodobało się to ich sąsiadom, rodzinie S. Wystąpili oni do sądu o m.in. nakazanie usunięcia kamer, zniszczenia nagrań oraz wypłaty 8 tys. zadośćuczynienia. W uzasadnieniu pozwu wskazali, iż małżeństwo R. w sposób bezprawny rejestrowali zainstalowanymi przez siebie kamerami ich wizerunki, co naruszyło ich dobra osobiste.
Pozwani wnieśli o oddalenie powództwa. Wytłumaczyli dlaczego zdecydowali się zainstalować kamery. Podnosili także, iż sąsiedzi mogą dostać się do swojego lokalu inną drogą omijając teren objęty zasięgiem działań kamer.
W niedawnym wyroku z 9 lutego 2017 roku Sąd Okręgowy w Gdańsku (sygn. akt I C 31/15) uznał, że w opisywanej sprawie nie można mówić o naruszeniu dobra osobistego. - Wprawdzie obowiązujący system prawny oraz dorobek doktryny wskazują na istnienie takich dóbr osobistych jak wizerunek osoby czy też prawo do prywatności, jednak nie sposób uznać, aby w realiach niniejszej sprawy doszło do naruszenia w sposób obiektywny tego dobra osobistego – napisano w uzasadnieniu.
Sąd dokonał analizy materiału dowodowego, z którego wynikało, że kamery swoim zasięgiem obejmują: jedna - drogę publiczną, parking samochodowy, na którym parkują samochody pozwanie, ewentualnie inne pojazdy osób oraz niewielki obszar działki sąsiedniej, a druga kamera - teren kilku metrów przy wejściu do lokalu pozwanych.