Podczas konferencji prasowej w Ministerstwie Sprawiedliwości prokurator Tomasz Szafrański ujawnił imię i nazwisko osoby pokrzywdzonej przez Marikę M. Jak prawnie wygląda kwestia ujawniania przez organy procesowe danych osobowych pojawiających się podczas postępowania?
W takich sytuacjach należy rozgraniczyć dwie sytuacje. Gdy trwają jeszcze czynności procesowe, organy procesowe mają prawo do posługiwania się pełnymi danymi stron postępowania. Nie znajduje jednak uzasadnienia ani prawnego, ani z punktu widzenia interesu społecznego, aby dane osoby pokrzywdzonej czy świadka mogły być ujawniane przy innych czynnościach, niż procesowe. Konferencja prasowa taką czynnością nie jest na pewno. Moim zdaniem w tym przypadku była to po prostu pomyłka prokuratora.
Co mogą w takich sprawach zrobić osoby pokrzywdzone?
Sąd Okręgowy w Warszawie w nieprawomocnym wyroku (syg. XXV C 559/22) rozstrzygnął, że publikacja danych osobowych powódki stanowi naruszenie jej dóbr osobistych. Jej dane znajdowały się w rejestrze orzeczeń sądów powszechnych i mogły zostać wyszukane przez wyszukiwarkę internetową. Błąd został spowodowany przez NSA, który zbiera orzeczenia publikowane później na stronie przez zewnętrzne przedsiębiorstwo. Sąd wskazał również, iż uchybienie to naruszyło przepisy ustanowione przez RODO. Mamy tutaj więc splot praw wynikających z ochrony dóbr osobistych i ochrony danych osobowych. W wyroku pierwszej instancji sąd orzekł, iż Skarb Państwa musi zapłacić zadośćuczynienie na rzecz powódki. Każda sprawa jest różna, jednak w przyszłości można się spodziewać podobnych orzeczeń w takich sytuacjach.
Czyli strony mogą wejść na drogę sądową?