GUS potwierdził w piątek swój wstępny szacunek sprzed dwóch tygodni, wedle którego wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, wzrósł w czerwcu 11,5 proc. rok do roku, najmniej od marca 2022 r.
Przed wstępnym szacunkiem GUS-u ankietowani przez „Rzeczpospolitą” ekonomiści przeciętnie szacowali, że inflacja zwolniła do 11,6 proc. Był to trzeci miesiąc z rzędu, gdy inflacja okazała się niższa od oczekiwań większości analityków. Drugi raz z rzędu źródłem niespodzianki był wyraźny spadek tzw. inflacji bazowej, nie obejmującej cen energii, paliw i żywności. Piątkowe dane sugerują, że przyczyniło się do tego m.in. wyhamowanie wzrostu cen usług.
Czytaj więcej
Aż 77 proc. Polaków nie zauważa tego, że według oficjalnych statystyk inflacja wyhamowuje. To głównie osoby w wieku 75-80 lat oraz 45-54 lat z wykształceniem średnim i wyższym, a także ze średnimi zarobkami na poziomie 7-9 tys. zł. Dziś Rada Polityki Pieniężnej zdecyduje o ewentualnej zmianie stóp procentowych, co będzie miało wpływ na inflację
W ujęciu rok do roku usługi podrożały w czerwcu o 11,7 proc. rok do roku po 12,3 proc. w maju i 13,3 proc. w poprzednich czterech miesiącach. Towary podrożały z kolei o 11,4 proc., po 13,3 proc. w maju. To pierwszy przypadek od lutego 2022 r., gdy usługi podrożały bardziej niż towary, a nie licząc tamtego miesiąca, zaburzonego przez wprowadzenie tzw. tarczy antyinflacyjnej, pierwszy od września 2021 r.
W stosunku do poprzedniego miesiąca CPI drugi raz z rzędu się nie zmienił. Na pierwszy rzut oka oznacza to, że choć ceny dóbr i usług konsumpcyjnych są wyższe niż rok temu, jest to historyczna zaszłość, a bieżącej presji na wzrost cen w gospodarce nie ma. W rzeczywistości jednak obraz jest nieco bardziej złożony. O ile ceny towarów zmalały w czerwcu o 0,2 proc. w stosunku do maja, gdy z kolei stały w miejscu, to ceny usług wzrosły o 0,6 proc. W maju ceny usług się nie zmieniły, ale ekonomiści na ogół uważają, że to raczej czerwcowa sytuacja będzie normą w kolejnych miesiącach.