Norweski kościół zarabiał na Polakach

Norweska policja wkroczyła do budynków administracyjnych katolickiej diecezji w Oslo. Chodzi o podejrzenie wyłudzenia 50 milionów koron z budżetu na nieprawnie dopisanych wiernych, głównie Polaków.

Publikacja: 26.02.2015 12:25

Katedra w Trondheim

Katedra w Trondheim

Foto: Fotorzepa/Urszula Lesman

Rankiem 26 lutego policjanci z wydziału przestępstw finansowych weszli do budynków diecezji katolickiej w Oslo. Ma to związek ze śledztwem prowadzonym po kilku publikacjach dziennika „Dagbladet", w których ujawniono, że przedstawiciele Kościoła katolickiego w Norwegii dopisywali do listy wiernych osoby, które nigdy nie złożyły stosownych deklaracji.

Kościoły w Norwegii otrzymują dotacje z budżetu „od głowy", zatem za każdą dopisaną duszą co roku wpływa do kasy konkretna suma. Na listę wiernych Kościoła Katolickiego w Norwegii trafiali głównie Polacy.

Prokurator Kristin Rusda powiedziała dziennikowi „Dagbladet", że ma sądowy nakaz przeszukania budynków biurowych diecezji. - Możemy też wchodzić do budynków prywatnych – dodała, mając na myśli prywatne pomieszczenia duchownych.

Kościół katolicki w Norwegii „stosował drogę na skróty"

Po publikacjach norweskiego dziennika biskup Bernt Eidsvig przyznał, że od roku 20011 Kościół katolicki w Norwegii „stosował drogę na skróty" przy zapisywaniu nowych wiernych. Obiecał też, że będzie pilnował, by „tego typu praktyki" nie miały miejsca.

Procedura nakazuje, by każdy nowy wierny złożył oświadczenie na piśmie lub przez specjalny formularz elektroniczny i podał tam swoje dane personalne. Tymczasem z pierwszych ustaleń wynika, że osoby pochodzące z krajów z przeważającą liczbą katolików zapisywano automatycznie, nie informując ich nawet o tym.

Już samo objaśnienie procedury w języku polskim podane na oficjalnej stronie Kościoła katolickiego w Norwegii jest sformułowane w niejasny sposób: „Rejestracja katolików w Norwegii jest konieczna, by Kościół katolicki mógł otrzymać dotację państwową w takim samym wymiarze jak i inne zarejestrowane wspólnoty religijne, dlatego musi uzyskać pełen 11-cyfrowy numer personalny swoich członków. W przeciwnym razie Kościół straci dotację państwową." W rzeczywistości kościół nie straci dotacji, a po prostu nie otrzyma jej za nieistniejącego wiernego.

Katolicki boom w Norwegii

Kościół katolicki w Norwegii nigdy nie miał się tak dobrze, jak w ostatnich kilku latach. Jeszcze ćwierć wieku temu kościoły katolickie, podobnie jak protestanckie, świeciły pustkami. Zaledwie 10 proc. Norwegów uczęszcza regularnie na msze. Choć trzy-czwarte wciąż jest formalnie członkami protestanckiego Kościoła Norweskiego, to tylko 22 proc. deklaruje, że wierzy w Boga.

W 2004 roku Kościół katolicki w Norwegii miał 42 tysiące wiernych. Dziś ma ich 140 tysięcy. Do grona wiernych dołączyli bowiem imigranci, głównie Polacy, który w ostatnich latach stali się najliczniejszą w tym kraju mniejszością narodową. Część z nich jednak bez swojej wiedzy.

Według oficjalnych danych Polacy stanowią obecnie blisko połowę członków norweskiego Kościoła katolickiego. Przybysze z Polski stanowią też coraz większy procent pracującego w Norwegii duchowieństwa. Polscy księża Zaczęli się nawet zastanawiać nad rozbudową parafii, kościołów m.in. w Oslo i w Bergen, licząc, że wiernych będzie jednak jeszcze więcej.

Cena zaufania

- To przykra sprawa - ocenia Aleksandra F. Eriksen, prezes zarządu firmy Polish Connection, która w Norwegii świadczy imigrantom usługi konsultingowe. - Chodzi o nadużycie zaufania i naprawdę duże pieniądze. Kiedy dotarły do nas sygnały, że Polacy, którzy nigdy nie deklarowali akcesu do Kościoła, zaczynają otrzymywać pocztą ulotki i prasę o tematyce religijnej, a klienci zaczęli pytać, gdzie sprawdzić, czy nie zapisano ich bez ich wiedzy do tej lub innych organizacji, zajrzeliśmy do danych finansowych. One budzą zdziwienie.

W 2011 roku Kościół katolicki w Norwegii otrzymał z budżetu 67 mln 843 tys. koron, zgodnie z zadeklarowaną liczną wiernych. Już dwa lata później było to 102 mln 505 tys. koron. Na 2015 lat dotacja miała wynieść ponad 130 mln koron. Teraz jednak Kościół będzie musiał nie tylko oddać dotacje za „martwe dusze", ale też ponieść konsekwencje błędów popełnionych przy rejestracji członków.

Rankiem 26 lutego policjanci z wydziału przestępstw finansowych weszli do budynków diecezji katolickiej w Oslo. Ma to związek ze śledztwem prowadzonym po kilku publikacjach dziennika „Dagbladet", w których ujawniono, że przedstawiciele Kościoła katolickiego w Norwegii dopisywali do listy wiernych osoby, które nigdy nie złożyły stosownych deklaracji.

Kościoły w Norwegii otrzymują dotacje z budżetu „od głowy", zatem za każdą dopisaną duszą co roku wpływa do kasy konkretna suma. Na listę wiernych Kościoła Katolickiego w Norwegii trafiali głównie Polacy.

Pozostało 85% artykułu
Budżet i podatki
Deficyt budżetowy będzie wyższy. Sejm przegłosował zmiany
Budżet i podatki
Kto i za ile kupi kolejne setki miliardów polskiego długu
Budżet i podatki
Budżetowe wpływy z CIT dołują. Rekordy już nie wrócą?
Budżet i podatki
Rząd maksymalizuje deficyt. Co się za tym kryje?
Materiał Promocyjny
Fotowoltaika naturalnym partnerem auta elektrycznego
Budżet i podatki
Rząd winduje deficyt do rekordowego poziomu. "Typowo techniczna zagrywka"
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje