– Analiza barier prowadzona przez Ministerstwo Rozwoju jest słusznym i zasadnym działaniem – komentuje dla „Rzeczpospolitej" Jan Styliński, prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa. – Bo chociaż w sensie formalnym prawodawstwo państw europejskich nie dyskryminuje przedsiębiorstw polskich, jednak istotnym zagadnieniem jest praktyka utrudniania dostępu do rynku – dodaje. Jako przykład Styliński podaje rynek skandynawski, gdzie wyzwaniem okazuje się... uruchomienie rachunku bankowego. To wymóg konieczny, by prowadzić tam działalność, ale by tego dokonać, trzeba posiadać stosowne wpisy np. w rejestrze handlowym. A taka czynność, gdy wnioskuje o nią polska firma, trwa miesiącami.
Naginanie prawa
Poza tym w różnych krajach od czasu do czasu pojawia się wymóg, by wszyscy pracownicy posługiwali się lokalnym językiem, dokumenty przetargowe czy inne są publikowane tylko w języku danego kraju, a od firm i ich pracowników oczekuje się spełnienia obostrzeń, którym można sprostać tylko w danym kraju.
– Dobrze więc, że Ministerstwo Rozwoju przygotowało raport pokazujący, jak jednolity rynek usług funkcjonuje w praktyce – zaznacza też Arkadiusz Pączka, ekspert Pracodawców RP. – Naganne praktyki wskazujące na nierówne traktowanie podmiotów krajowych i zagranicznych, niestety, wciąż się zdarzają. Dotyczą zresztą nie tylko Polski, ale w ogóle krajów naszego regionu, bo nasze firmy okazują się być bardzo konkurencyjne wobec podmiotów z krajów zachodnich nie tylko pod względem kosztów, ale też jakości świadczonych usług. Administracje zachodnie starają się więc bronić przed naszymi firmami, naginając przepisy tak, by nie złamać prawa, ale by utrudnić im dostęp do swojego rynku – dodaje Pączka.
Pierwszy krok
– Opracowanie czarnej księgi to tylko pierwszy krok w walce o równe traktowanie firm na jednolitym rynku – przekonywała w czwartek Jadwiga Emilewicz, minister rozwoju. W kolejnych krokach raport zostanie przedstawiony Komisji Europejskiej, a także będzie używany jako konkretny argument w rozmowach bilateralnych z poszczególnymi państwami. – Polska konsekwentnie od lat opowiada się za pogłębieniem integracji rynku wewnętrznego. Liczymy, że nasz raport zwróci na forum UE baczniejszą uwagę na występujące w tym zakresie problemy i konieczność poszukania rozwiązań. Dalsza integracja, przy jednoczesnej eliminacji barier, przyniesie wszystkim korzyści. Liberalizacja sektora usług przyniosłaby wzrost unijnego PKB o ok. 2 proc. – podkreślała Emilewicz.
Nowy cykl redakcyjny
Rowerowa Koalicja
Rzeczpospolitej
Czytaj więcej
– To dobry kierunek działań – zauważa Piotr Semeniuk, ekspert Polskiego Instytutu Ekonomicznego. – Nawet jeśli uda się usunąć jedną czy dwie opisane bariery, to będzie już duży postęp – dodaje.
Dlaczego tylko jedną czy dwie? Semeniuk wyjaśnia, że rozmowy dwustronne z konkretnymi krajami mogą być bardzo trudne, bo nikt wprost i oficjalnie nie stosuje rozwiązań protekcjonistycznych. Jeśli już, to jest to robione pod przykrywką ostrych wymogów, ale dla wszystkich.