Zarząd Farmacolu podał, że dopiero na czwartkowym posiedzeniu rady nadzorczej otrzymał oryginał dokumentu rezygnacji Andrzeja Smugi z funkcji prezesa. Ujawniono, że Smuga wskazał w nim, że „powodem rezygnacji jest brak możliwości skutecznego pełnienia funkcji spowodowanej działaniem rady nadzorczej Farmacolu ingerującej w kompetencje i uprawnienia zarządu oraz prowadzenia działań leżących w kompetencjach zarządu spółki bez jego wiedzy i zgody". W związku z rezygnacją prezesa pełnienie jego obowiązków powierzono radzie nadzorczej.
Przewodniczącym rady nadzorczej Farmacolu jest Andrzej Olszewski, założyciel firmy, który razem z żoną Zytą kontroluje 50,2 proc. kapitału spółki (63,1 proc. głosów). Zdaniem przedstawicieli branży to on faktycznie kieruje tym trzecim największym w Polsce dystrybutorem leków. Kiedy w pod koniec 2010 r. ze swojej funkcji zrezygnował Aleksander Chomiakow, ówczesny prezes Farmacolu, również mówiło się, że przyczyną był konflikt z radą nadzorczą.
W komunikacie zarząd Farmacol oświadczył, że nie podziela stanowiska wyrażonego w uzasadnieniu swojej rezygnacji przez Andrzeja Smugę. Zarząd podkreślił, że przedstawione powody nie są stanowiskiem zarządu, ale wyłącznie prywatnym stanowiskiem Andrzeja Smugi. Wskazano także, że sprawa rezygnacji była jego indywidualną decyzją, a przedstawione przez niego powody takiej rezygnacji nie były przedmiotem rozmów lub konsultacji zarówno w gronie całego zarządu, jak i pomiędzy jego poszczególnymi członkami, jak również nie zostały poparte żadnymi dowodami.
Analitycy dobrze oceniali działalność Andrzeja Smugi. Pogłoski, że może się pożegnać ze swoim stanowiskiem, krążyły od kilku tygodni. - Smuga jest zdecydowanym menedżerem, miał swoją wizję funkcjonowania firmy i strategię. Prawdopodobnie nie chciał wykonywać poleceń wydawanych „z tylnego fotela" – mówił nasz rozmówca pragnący zachować anonimowość.