Ministerstwo Gospodarki podało, że w ciągu pierwszych 20 dni 2014 r. polski eksport na Ukrainę spadł już o niemal 10 proc., a jest to obecnie ósmy rynek zbytu na nasze towary. Ze wstępnych danych wynika, iż po trzech kwartałach 2013 r. wymiana handlowa między naszymi krajami wynosiła 5,7 mld dol. i Polska mogła się pochwalić solidną nadwyżką – import z Ukrainy wyniósł tylko 1,6 mld dol.
Chwilowe komplikacje?
Zdaniem wicepremiera i ministra gospodarki Janusza Piechocińskiego Bank Gospodarstwa Krajowego i Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych powinny monitorować nowe kontrakty, aby ograniczać do minimum ryzyko polskich firm. Do ostatniego załamania wymiany handlowej doszło w 2009 r., kiedy spadła aż o 48 proc. Od tamtej pory trwa mozolne odbudowywanie strat, ale wciąż nie udało się wrócić do poziomu z 2008 r., choć zarówno eksport, jak i import rosną.
Choć Rosja systematycznie kupuje coraz więcej produktów rolno-spożywczych z Polski, to na Ukrainę eksport spada. – Dzieje się to już od kilku lat, opłacalność jest niska przez bariery celne – mówi Wiesław Różański, prezes Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego. Teraz zresztą obowiązuje embargo na wieprzowinę z Polski z racji wykrycia w naszym kraju przypadków afrykańskiego pomoru u świń.
Ogółem sektor rolno-spożywczy odpowiadał w 2013 r. za eksport o wartości 457,7 mln euro, co oznacza w ujęciu rocznym spadek o 8,1 proc.
– Ukraina odpowiada za 2,3 proc. eksportu rolno-spożywczego z Polski – mówi Wiesław Łopaciuk z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.