Partnerem materiału jest Grupa MTP
Po raz pierwszy w historii izba gospodarcza przedsiębiorców branży targowej przeprowadziła badania zakrojone na tak szeroką skalę, przyglądając się sytuacji 45,5 tys. polskich przedsiębiorstw. Wyniki tych badań są porażające – komentują przedstawiciele PIPT.
– Dopiero teraz widzimy czarno na białym, jak duże straty poniosły firmy z tego sektora gospodarki – mówi Tomasz Kobierski, prezes Rady PIPT i prezes Grupy MTP. – Dotychczas operowaliśmy szacunkami, dziś dysponujemy liczbami, które mają swoje konsekwencje w redukcji etatów, zawieszeniu i zamknięciu działalności wielu przedsiębiorstw oraz rosnących długach.
Utrzymać się na powierzchni
Kiedy w marcu rząd ogłosił lockdown, życie targowe zamarło. Już wcześniej organizatorzy targów przekładali zaplanowane na wiosnę imprezy. Nikt nie wiedział, jaki termin jest bezpieczny – jeszcze wiosenny czy już jesienny. Kiedy po trzech miesiącach rząd odmroził branżę targową, wcale nie było jej łatwo stanąć na nogi. Nie da się z dnia na dzień zorganizować dużej imprezy. Te, które się odbywają, są mniejsze niż w latach ubiegłych.
Nic więc dziwnego że branża targowa cały czas ponosi straty. Polska Izba Przemysłu Targowego w sierpniu i wrześniu przeprowadziła zakrojone na szeroką skalę badanie wśród firm działających w branży targowej – począwszy od agencji reklamowych, poprzez firmy zabudowujące stoiska, aż po organizatorów targów. Ponad 38 proc. ankietowanych firm zadeklarowało zmniejszenie swoich obrotów powyżej 90 proc. (styczeń–lipiec 2020 r. w stosunku do tych samych okresów w latach 2018–2019). Jeśli wyodrębnić z tego firmy utrzymujące się wyłącznie z organizacji targów, wystaw i kongresów, 90-proc. spadek przychodów odnotowało niemal 60 proc. respondentów.