Kryzys wywołany przez epidemię Covid-19 sięga dużo głębiej niż kwestie finansowe. Dotyka zmian w postrzeganiu BHP, organizacji pracy, optymalizacji kosztów działania, gotowości do zmian i reorganizacji w firmie – ocenia Anna Jabłońska, dyrektor zarządzająca w firmie CWS i przewodnicząca Koalicji Bezpieczni w Pracy. Według jej badania niemal wszystkie firmy zaopatrzyły swoich pracowników w dodatkowe środki ochrony, dostosowując też biura i fabryki do nowych wymogów sanitarnych – powszechnie zwiększano częstotliwość sprzątania oraz dezynfekcji pomieszczeń.
Własny autobus
Z dostosowaniem biur było o tyle łatwiej, że można wysłać ludzi na pracę zdalną. – Od października zalecamy wszystkim pracę z domu. Obecnie większość (ok. 12 tys.) zatrudnionych w Orange Polska pracuje zdalnie – twierdzi Wojciech Jabczyński, rzecznik Orange Polska, gdzie wszystkie procedury wewnętrzne oraz szkolenia zostały przestawione na cyfrowe.
Trudniejsza sytuacja jest w fabrykach czy w magazynach, gdzie trzeba zadbać o bezpieczeństwo i w zakładzie oraz podczas dojazdu do pracy. Potentat branży AGD, firma BSH, dowozi pracowników swoich fabryk w Łodzi specjalnymi autobusami. Jak zaznacza Andrzej Maślak, szef PR i komunikacji w BSH, zwiększono też liczbę przerw w obszarze produkcji, wprowadzając też ograniczenia w liczbie pracowników na stołówkach.
W antywirusową twierdzę zamieniła się od wiosny Huta Stalowa Wola, gdzie ulokowano m.in. amerykańskie zlecenia na budowę wyrzutni rakietowych do systemu Wisła. Dostęp do zakładu jest ściśle nadzorowany, wszystkie osoby wchodzące na teren HSW są poddawane kontrolnemu pomiarowi temperatury, a wszędzie tam, gdzie to było możliwe, wprowadzono elastyczne formy pracy i rotacyjną wymianę niezbędnych fachowców. Wydłużono też przerwy między zmianami, by pracownicy bez konieczności spotykania się mogli się bezpiecznie wymienić na stanowiskach.