Internetowe kluby zakupowe bazowały na poczuciu elitarności. Nie można było nawet przejrzeć ich oferty bez zarejestrowania się w bazie, wiele stosowało tylko model polecenia – aby zostać klientem należało dostać zaproszenie od klienta firmy.
Magia niedostępności zadziałała – zakupy robiły w nich miliony klientów, szybko powstało nawet ponad 30 takich serwisów. Większość stawiała na ofertę marek z wyższej półki – głównie ubrań, ale także butów, akcesoriów domowych czy kosmetyków. Jednak model szybko się wyczerpał i zaczęły znikać – jako jeden z pierwszych Privore, a teraz o cichu zamykany jest FashionDays, należący do grupy Naspers czyli właściciela Allegro. Zakupów już nie można w nim robić, od soboty klienci w sprawie reklamacji czy zwrotów muszą sie już kontaktować z rumuńskim oddziałem.