Donald Trump podniesie cłami ceny samochodów

Coraz bliżej globalnej wojny celnej w przemyśle motoryzacyjnym. Najwięcej mogą stracić producenci drogich marek, jak BMW i Mercedes.

Publikacja: 04.03.2025 17:44

Donald Trump podniesie cłami ceny samochodów

Foto: Adobe Stock

Nałożenie 25-proc. ceł przez Donalda Trumpa na import produktów z Meksyku i Kanady budzi coraz większy niepokój w europejskim przemyśle motoryzacyjnym. Zwłaszcza, że prezydent USA sugeruje podjęcie podobnych kroków wobec Unii Europejskiej, dla której sektor samochodowy to jeden z gospodarczych filarów. O ból głowy przyprawia to zwłaszcza producentów marek premium, jak Mercedes i BMW, dla których USA to szczególnie ważny rynek zbytu.

Takie groźby Trump wysuwał już w swojej pierwszej kadencji, w 2020 r. Europejskie samochody miały być wówczas kartą przetargową w negocjacjach handlowych USA z Unią Europejską. Także wcześniej, wiosną 2018 roku Trump groził cłami na auta z UE, gdy ta chciała działań odwetowych w reakcji na zapowiedziane przez amerykańską administrację wprowadzenie ceł na import stali i aluminium.

Wzrost cen coraz bliżej

Gdyby wzrosły cła na auta z UE wysyłane do USA, unijne władze prawdopodobnie odpowiedziałyby tym samym – podnosząc cła na samochody importowane ze Stanów Zjednoczonych. A to uderzyłoby w europejskich konsumentów, bo niektóre popularne modele europejskich marek produkowane są w USA. Przykładem jest BMW, produkujące dziennie ponad 1,5 tys. aut typu SUV w zakładach w Spartanburgu w Karolinie Południowej. Powstaje tam 6 modeli w różnych wariantach, w tym popularne na polskim rynku X3 oraz X5. Obłożone dodatkowymi cłami kosztowałyby więcej.

Na razie problemem producentów aut jest eksport z Meksyku i Kanady do USA. Przemysł samochodowy to flagowy sektor gospodarki meksykańskiej. Przy tym ponad połowa produkcji tamtejszej branży motoryzacyjnej odbywa się w oparciu o produkty, półprodukty czy usługi pochodzące z importu. Około 90 procent eksportu samochodów z Meksyku trafia do Stanów Zjednoczonych.

Meksyk staje się pułapką

Fabryka Audi w meksykańskim San Jose Chiapa produkuje średniej klasy SUV-a Q5, z kolei zakład BMW w San Luis Potosi produkuje modele 3 Series, 2 Series Coupe i M2, a od 2027 roku ma produkować całkowicie elektryczną linię modeli Neue Klasse. Volkswagen ma w Puebla największą fabryką samochodów w Meksyku i jedną z największych w całym koncernie. W 2023 r. wyprodukowano tam prawie 350 tys. samochodów, w tym Jettę, Tiguana i Taosa, wszystkie na eksport do USA. Dwa zakłady ma w Meksyku Stellantis: Saltillo, w którym powstają pick-upy i vany Ram, oraz Toluca, w którym produkowany jest SUV Jeep Compass.

Ale nałożonymi przez prezydenta Trumpa cłami mogą oberwać także Amerykanie. Łańcuch dostaw w regionie jest mocno zintegrowany, co oznacza, że fabryki w USA, Kanadzie i Meksyku wysyłają komponenty tam i z powrotem. - W rzeczywistości ta sama część samochodu może przekroczyć granicę USA wiele razy podczas przechodzenia przez proces produkcyjny, czego przykładem są elektroniczne kluczyki do samochodów montowane w Meksyku, ale przekraczające granice w Ameryce Północnej kilka razy przed ukończeniem produkcji – informował amerykański serwis NPR. Podobnie dzieje się z produkcją wiązek przewodów, a The Wall Street Journal pokazywał taką podróż w przypadku modułów przekładni.

- W dłuższej perspektywie 25-procentowe cło na granicy Meksyku i Kanady wyrwie dziurę w amerykańskim przemyśle, jakiej nigdy wcześniej nie widzieliśmy – ostrzegał jeszcze w lutym Jim Farley, dyrektor generalny Forda. - Sektor motoryzacyjny odnotuje negatywne konsekwencje, nie tylko z powodu zakłóceń w łańcuchach dostaw, które przecinają trzy kraje w procesie produkcyjnym, ale także z powodu oczekiwanego wzrostu cen pojazdów, mogących tłumić popyt – powiedziała Gustavo Flores-Macias, profesor na Cornell University, cytowana przez Reutersa.

Nałożenie 25-proc. ceł przez Donalda Trumpa na import produktów z Meksyku i Kanady budzi coraz większy niepokój w europejskim przemyśle motoryzacyjnym. Zwłaszcza, że prezydent USA sugeruje podjęcie podobnych kroków wobec Unii Europejskiej, dla której sektor samochodowy to jeden z gospodarczych filarów. O ból głowy przyprawia to zwłaszcza producentów marek premium, jak Mercedes i BMW, dla których USA to szczególnie ważny rynek zbytu.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Efekt ceł Donalda Trumpa. Pfizer rozważa powrót z produkcją leków do USA
Biznes
Wysoka gotowość na Bałtyku. Finowie ostrzegają i wypuszczają podejrzany tankowiec
Biznes
800+ tylko dla pracujących? Rewolucja w polskim przemyśle i zaostrzenie wojny handlowej przez Trumpa
Biznes
Fakty o zasięgu 5G w Polsce. Odkrywamy sekrety operatorów
Materiał Promocyjny
Zrównoważony rozwój: biznes między regulacjami i realiami
Biznes
Czy Ukraina postawi na Europę i Chiny? Kłótnia Zełenskiego i Trumpa
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”