Państwa są bezpieczne, gdy spełnione są trzy zasady: siła społeczeństwa, siła własnej armii i siła sojuszu. Budujemy te trzy filary, jednocześnie wzmacniając relacje sojusznicze z Republiką Federalną Niemiec – mówił wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz podczas czwartkowego spotkania z Borisem Pistoriusem, ministrem obrony Niemiec. Politycy spotkali się w Rzeszowie, ponieważ od początku roku niemiecki system Patriot, który obsługuje ok. 200 żołnierzy RFN, będzie chronił lotnisko w Jasionce przed pociskami i samolotami przeciwnika. Przy tej okazji Pistorius zapowiedział także, że latem – w ramach cyklicznej misji NATO Baltic Air Policing w Polsce – przez jakiś czas będą stacjonować w Polsce należące do naszych sąsiadów samoloty Eurofighter.
Silna współpraca Berlin–Paryż
Boris Pistorius przyleciał do Polski prosto z Litwy, gdzie odwiedził niemieckich żołnierzy, którzy przygotowują infrastrukturę do stacjonowania całej niemieckiej brygady. Będzie to w sumie ok. 5 tys. wojskowych i pracowników cywilnych. Ta jednostka powinna zacząć w pełni funkcjonować od 2027 r. To będzie pierwsze tak poważne i stałe zaangażowanie niemieckich żołnierzy od zakończenia II wojny światowej. Nawet podczas misji w Afganistanie było ich mniej i to z założenia była obecność tymczasowa.
Czytaj więcej
Niemiecki system Patriot będzie chronił niebo wokół lotniska Rzeszów-Jasionka, przez które przechodzi 90 proc. pomocy dla Ukrainy. Niemcy zluzują Amerykanów.
Z Polski Pistorius udał się do Francji. O czym rozmawiał ze swoim francuskim odpowiednikiem Sébastienem Lecornu? – Koncentrowano się na priorytetach współpracy niemiecko-francuskiej na najbliższe miesiące: podpisano ważne umowy w sprawie trzech dużych projektów współpracy – informują urzędnicy niemieckiego ministerstwa obrony.
Co to za projekty? Pierwszy to budowa wspólnego czołgu, czyli Main Ground Combat System. I choć ten projekt ślimaczy się już prawie od dekady i niewiele wskazuje, byśmy szybko poznali ewentualne owoce kooperacji przemysłu francusko-niemieckiego, to jednak takie działanie jasno pokazuje, że przemysłowa kooperacja firm po obu stronach Renu jest możliwa. Tymczasem, gdy Polacy publicznie deklarowali chęć przystąpienia do projektu jeszcze w pierwszych latach rządu Prawa i Sprawiedliwości głosem ówczesnego wiceministra obrony Tomasza Szatkowskiego, to w nieformalnych rozmowach z przedstawicielami ambasady Niemiec można było usłyszeć „nie”.