Współpraca wojskowo-przemysłowa Polski i Niemiec wciąż powierzchowna

Mimo udanej wizyty niemieckiego ministra obrony w Polsce nasza współpraca wojskowo-przemysłowa z RFN jest nieporównywalna z tą na linii Berlin–Paryż. To się szybko nie zmieni.

Publikacja: 28.01.2025 04:47

Niemieckie baterie Patriot stacjonujące pod Rzeszowem

Niemieckie baterie Patriot stacjonujące pod Rzeszowem

Foto: materiały prasowe

Państwa są bezpieczne, gdy spełnione są trzy zasady: siła społeczeństwa, siła własnej armii i siła sojuszu. Budujemy te trzy filary, jednocześnie wzmacniając relacje sojusznicze z Republiką Federalną Niemiec – mówił wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz podczas czwartkowego spotkania z Borisem Pistoriusem, ministrem obrony Niemiec. Politycy spotkali się w Rzeszowie, ponieważ od początku roku niemiecki system Patriot, który obsługuje ok. 200 żołnierzy RFN, będzie chronił lotnisko w Jasionce przed pociskami i samolotami przeciwnika. Przy tej okazji Pistorius zapowiedział także, że latem – w ramach cyklicznej misji NATO Baltic Air Policing w Polsce – przez jakiś czas będą stacjonować w Polsce należące do naszych sąsiadów samoloty Eurofighter.

Silna współpraca Berlin–Paryż

Boris Pistorius przyleciał do Polski prosto z Litwy, gdzie odwiedził niemieckich żołnierzy, którzy przygotowują infrastrukturę do stacjonowania całej niemieckiej brygady. Będzie to w sumie ok. 5 tys. wojskowych i pracowników cywilnych. Ta jednostka powinna zacząć w pełni funkcjonować od 2027 r. To będzie pierwsze tak poważne i stałe zaangażowanie niemieckich żołnierzy od zakończenia II wojny światowej. Nawet podczas misji w Afganistanie było ich mniej i to z założenia była obecność tymczasowa.

Czytaj więcej

Niemiecki system Patriot przez pół roku będzie chronił lotnisko w Rzeszowie

Z Polski Pistorius udał się do Francji. O czym rozmawiał ze swoim francuskim odpowiednikiem Sébastienem Lecornu? – Koncentrowano się na priorytetach współpracy niemiecko-francuskiej na najbliższe miesiące: podpisano ważne umowy w sprawie trzech dużych projektów współpracy – informują urzędnicy niemieckiego ministerstwa obrony.

Co to za projekty? Pierwszy to budowa wspólnego czołgu, czyli Main Ground Combat System. I choć ten projekt ślimaczy się już prawie od dekady i niewiele wskazuje, byśmy szybko poznali ewentualne owoce kooperacji przemysłu francusko-niemieckiego, to jednak takie działanie jasno pokazuje, że przemysłowa kooperacja firm po obu stronach Renu jest możliwa. Tymczasem, gdy Polacy publicznie deklarowali chęć przystąpienia do projektu jeszcze w pierwszych latach rządu Prawa i Sprawiedliwości głosem ówczesnego wiceministra obrony Tomasza Szatkowskiego, to w nieformalnych rozmowach z przedstawicielami ambasady Niemiec można było usłyszeć „nie”.

Dwa pozostałe projekty, o których mówił Pistorius, to już projekty czysto wojskowe. Jeden dotyczy niemiecko-francuskiej eskadry lotnictwa transportowego, która stacjonuje w Evreux. W tej jednostce jest w sumie dziesięć samolotów transportowych służących m.in. do tankowania w powietrzu. Drugi to deklaracja zgłoszenia niemiecko-francuskiej brygady do tzw. Nato Force Model, czyli upraszczając nieco – nowego sposobu funkcjonowania sił sojuszniczych. Na marginesie można zauważyć, że ta wspólna jednostka działa już ponad 30 lat.

Słaba współpraca Berlin–Warszawa

Na tle silnej i długotrwałej współpracy przemysłowo-wojskowej Francji i Niemiec i zwiększającego się zaangażowania RFN na Litwie stosunki pomiędzy Warszawą i Berlinem, mimo że gospodarczo są bardzo istotne (dla Polski Niemcy to najważniejszy partner handlowy, dla Niemiec Polska jest piąta, zaraz po Francji), to w obszarze współpracy obronnej są… w powijakach.

Mimo że właśnie przyjechali do nas niemieccy przeciwlotnicy, wkrótce pojawią się wspominane eurofightery i już teraz korzystamy z niemieckiej cysterny powietrznej, są to wszystko projekty krótkoterminowe, w pewnym sensie akcyjne. Wiadomo, że niemieckie patrioty mają być w okolicach Rzeszowa do połowy roku, a misje Baltic Air Policing trwają nie dłużej niż kilkanaście tygodni. Tymczasem niemiecko-francuska brygada, choć jest to brygada lekka, to działa już ponad 30 lat. Wspólna baza tankowców ma zapewne przed sobą długą przyszłość, choćby z tego powodu, że dzięki kooperacji udaje się obniżyć koszty tego przedsięwzięcia. Obecnie nie ma polsko-niemieckiego projektu współpracy wojskowej, który byłby porównywalny. Za to mamy takie projekty polsko-amerykańskie.

W obszarze kooperacji przemysłu zbrojeniowego wygląda to równie słabo. Francuski Nexter i niemiecki Krauss-Maffei Wegmann kilka lat temu połączyły się i utworzyły koncern KNDS. Oprócz projektu wspólnego czołgu, który być może nie przełoży się na realia, Niemcy i Francuzi wspólnie z Hiszpanami pracują nad nowym samolotem przyszłości Future Combat Air System. Jedną z wiodących firm w tym projekcie jest… niemiecko-francuski Airbus. Gdzie w takich wspólnych projektach jest przemysł polski? Odpowiedź jest prosta: nigdzie. My w ostatnich latach postawiliśmy mocno na kooperację przemysłową z Brytyjczykami, a jeśli chodzi o zakupy zbrojeniowe, to najważniejsze są dla nas Stany Zjednoczone, a w ostatnich latach bardziej istotna niż partnerzy europejscy była Korea Południowa.

Czy warto ożywić współpracę polsko-niemiecką? Oczywiście. Pamiętając o tym, że głównym gwarantem naszego bezpieczeństwa w tym trzecim filarze, o którym mówił Władysław Kosiniak-Kamysz, są Stany Zjednoczone, to nie zmienia to faktu, że pogłębiona współpraca wojskowa z naszym zachodnim sąsiadem jest w naszym interesie. Choćby z tego powodu, że w razie napaści przez Rosję to właśnie przez Niemcy mają do nas zmierzać sojusznicy.

Z kolei jeśli chodzi o współpracę przemysłową, to w ostatnich latach w obszarze zbrojeniowym nie było udanych doświadczeń współpracy polsko-niemieckiej. A możliwych obszarów kooperacji, chociażby w obszarze produkcji amunicji, jest wiele.

Wydaje się, że w obszarze współpracy polsko-niemieckiej w dziedzinie obronności poprzeczka jest tak nisko zawieszona, że o sukces naprawdę nie jest trudno – wystarczy chcieć. Jednak odpowiedź na pytanie, czy faktycznie wszystkie zainteresowane strony – rządy i przedstawiciele przemysłu – tego faktycznie chcą, wcale nie jest oczywista.

Państwa są bezpieczne, gdy spełnione są trzy zasady: siła społeczeństwa, siła własnej armii i siła sojuszu. Budujemy te trzy filary, jednocześnie wzmacniając relacje sojusznicze z Republiką Federalną Niemiec – mówił wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz podczas czwartkowego spotkania z Borisem Pistoriusem, ministrem obrony Niemiec. Politycy spotkali się w Rzeszowie, ponieważ od początku roku niemiecki system Patriot, który obsługuje ok. 200 żołnierzy RFN, będzie chronił lotnisko w Jasionce przed pociskami i samolotami przeciwnika. Przy tej okazji Pistorius zapowiedział także, że latem – w ramach cyklicznej misji NATO Baltic Air Policing w Polsce – przez jakiś czas będą stacjonować w Polsce należące do naszych sąsiadów samoloty Eurofighter.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Niemcy wreszcie ruszyli na zakupy zbrojeniowe i idą na rekord
Biznes
Więcej fuzji i przejęć w Europie Środkowo-Wschodniej, ale o niższej wartości
Biznes
„Sukcesja” po singapursku. Miliarder oskarża syna o próbę przejęcia firmy
Biznes
Komisja Europejska luzuje przepisy ESG - czy nie jest za późno?
Biznes
Telekomunikacyjne firmy podzielą się gotówką
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”