Materiał partnera: Benefit Systems
Ponad 60 proc. Polaków określa swój dobrostan jako co najwyżej średni. Najniżej oceniają go osoby w wieku 35–44 lata. Aż 21 proc. z nich przyznaje, że ich wellbeing jest na bardzo niskim lub niskim poziomie. Należą oni do tzw. pokolenia kanapki – są aktywni zawodowo, opiekują się małymi i dorastającymi dziećmi oraz często wspierają swoich starszych rodziców. Jednocześnie stanowią trzon siły roboczej, gdyż średnia wieku pracowników w Polsce – według danych Głównego Urzędu Statystycznego – wynosi nieco ponad 42 lata.
Wymagająca sytuacja rodzinna to jednak niejedyne zmartwienie polskich pracowników. Duży wpływ na ich poziom dobrostanu wywierają czynniki zewnętrzne oddziałujące w skali makro. – Żyjemy w czasach polikryzysu: geopolitycznego, gospodarczego, klimatycznego, zdrowotnego… Niezaprzeczalnie mają one wpływ na życie każdego z nas – mówi Emilia Rogalewicz, członek zarządu Benefit Systems. – Naturalnie znajduje to odzwierciedlenie w kondycji pracowników, a docelowo firm i organizacji, o czym świadczą alarmujące dane o niskim zaangażowaniu w pracę zawodową czy wysokiej rotacji – dodaje.
Ile niski dobrostan kosztuje światową gospodarkę?
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) oszacowała, że globalne straty związane z niewystarczającą dbałością o dobrostan pracowników, skutkujące obniżoną efektywnością i absencją, sięgają rocznie około 2,5 biliona dolarów(1). To ogromne straty dla światowej gospodarki, a firmy wciąż nie są odpowiednio przygotowane na skuteczne rozwiązanie problemu.
– Działania podejmowane przez organizacje w kierunku poprawy dobrostanu często nie są wystarczające. Przede wszystkim firmy mają tendencję do szukania uniwersalnego rozwiązania, które pomoże osiągnąć dobrostan wszystkim pracownikom. To założenie jest niemożliwe do spełnienia. Próbują także poprawiać dobrostan przez powierzchowne inicjatywy, podczas gdy źródło braku dobrostanu bywa głębokie i trudne do zdiagnozowania bez właściwych narzędzi – wyjaśnia Natalia Hatalska, CEO infuture.institute.