– Polska musi mieć dostęp do czystego i taniego prądu, i to jak najszybciej, bo gwałtowny wzrost cen energii wprost uderzy w konkurencyjność polskiej gospodarki. Polska albo będzie więc importowała, czyli kupowała energię od firm zagranicznych, albo sama przeprowadzi niezbędne inwestycje, w tym w aktywa położone poza granicami kraju – przekonuje Tomasz Matwiejczuk, rzecznik prasowy Zygmunta Solorza, głównego akcjonariusza firmy energetycznej ZE PAK. Spółka ta jako pierwsza spośród krajowych koncernów zamknie swoje kopalnie węgla i elektrownie opalane tym paliwem. W planach ma szereg zielonych inwestycji, a także rozwój energetyki jądrowej. Kilka dni temu rynkiem wstrząsnęła informacja, że w grę wchodzi budowa wraz z węgierskim partnerem elektrowni jądrowej w rosyjskim obwodzie kaliningradzkim i mostu energetycznego, którym prąd z atomu sprowadzany byłby do Polski. Okazuje się jednak, że opcji atomowych jest znacznie więcej.