Dziś polonezy i małe fiaty na ulicach przyciągają wzrok, bo wśród zalewu zagranicznych marek okazują się najlepszym dowodem, jak daleko odjechaliśmy od siermiężnej motoryzacji sprzed dwóch dekad. Polacy jeżdżą takimi samymi autami jak Niemcy, Francuzi czy Austriacy.
Przy tym gdy w Unii Europejskiej to transport zbiorowy, a nie prywatny, nabiera coraz większego znaczenia, Polacy idą pod prąd: przeszło jedna piąta badanych w Polsce uważa, że za dekadę samochody staną się jeszcze ważniejsze niż obecnie, a tylko 15 proc. jest przeciwnego zdania. Mieszkańcy pozostałych 24 państw Europy uważają odwrotnie – wynika z raportu „Przyszłość polskiej motoryzacji” przygotowanego przez międzynarodową firmę doradczą Arthur D. Little.
Czytaj więcej
Połowa Polaków uważa, że UE zmienia ich życie osobiste pozytywnie, a co czwarty, że równoważy zys...
Jeszcze nam daleko do państw zachodnich?
Czy to znaczy, że już doszliśmy do takiego etapu jak zmotoryzowane społeczeństwa państw zachodnich?
Zdaniem Jacka Pawlaka, prezesa Toyota Central Europe, na pewno nie. – Widać to po ilości sprzedawanych nowych samochodów, gdzie w stosunku do liczby ludności Polska ma jeden z najniższych wskaźników w Europie – twierdzi Pawlak.