Materiał partnera: Skarbiec TFI
Przecież poza snem, a już szczególnie podczas każdego właściwie dnia giełdowego, mózg inwestora pracuje na pełnych obrotach. Czy biorąc pod uwagę fakt, że myślimy (według Kahnemana) zarówno w sposób szybki, jak i wolny, czyli krótko mówiąc intuicyjno-emocjonalny i analityczno-decyzyjny, możemy w każdym momencie być szczerze przekonani, że decyzja, którą podjęliśmy, szczególnie ta inwestycyjna, jest właściwa i ta najlepsza?
Przecież w wielu sytuacjach rynkowych dyskryminujemy negatywy i przeceniamy pozytywy przemawiające za konkretnym zakupem czy sprzedażą akcji, obligacji, funduszy inwestycyjnych, filtrujemy mentalnie napływające na rynek kapitałowy informacje, skracamy dystans decyzyjny i bazujemy tylko i wyłącznie na intuicji, a nie na dokładnym procesie analitycznym. Nie da się ukryć, że w niektórych sytuacjach to właśnie ta intuicja ułatwia nam życie.
Czy jednak rynek kapitałowy, miejsce bardzo podatne na działanie ludzkich emocji, jest najlepszym miejscem do testowania skuteczności intuicji wartością naszych oszczędności (odkładanych często latami)? Być może skutecznym rozwiązaniem (za jakiś czas oczywiście) odciążającym inwestora od takich zagadek myślowych, okaże się tak modna w przekazie medialnym sztuczna inteligencja, a szczególnie zaprzęgnięcie tejże przez towarzystwa funduszy inwestycyjnych czy domy maklerskie do współuczestniczenia w kreowaniu, usprawnianiu, a przede wszystkim przyspieszaniu relacji ze swoimi inwestorami.
Świat, również ten inwestycyjny, zmienia się na naszych oczach i wiele wskazuje na to, że ta zmiana będzie zarówno trwała i nieodwracalna, czy jednak dla nas, inwestorów, najlepsza?