Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita”, do strajku dojdzie 11 października, a więc tuż przed wyznaczonymi na 15 października wyborami parlamentarnymi.
– Po wielu miesiącach rozmów z pracodawcą w zakresie zgłoszonych przez nas postulatów, w ramach sporu zbiorowego, nie udało się nam osiągnąć i wypracować kompromisu – mówi Piotr Moniuszko, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Poczty (WZZPP). – W ostatnim spotkaniu z udziałem mediatora rozmowy o poprawieniu sytuacji pracowników, nie przyniosły również żadnego postępu. Stąd też, po wewnętrznych konsultacjach, postanowiliśmy o przeprowadzeniu 11 października dwugodzinnego strajku ostrzegawczego, w godzinach 8-10 – dodaje.
Czytaj więcej
Państwowa spółka zastawiła w banku kluczową sortownię i ruszyła z masową wyprzedażą swoich nieruchomości – ustaliła „Rzeczpospolita”.
Rokowania przewlekane i utrudniane
Związkowcy zaznaczają, że decyzja była trudna, ale nie mieli wyjścia, bo negocjacje były wręcz - ich zdaniem - kuriozalne. Rokowania miały być utrudniane i celowo przewlekane, odpowiedzi na pytania pracowników udzielane jedynie częściowo. WZZPP wskazuje, że pracodawca nie udostępniał danych i informacji o które wielokrotnie wnioskowano. „Naszym zdaniem przebieg postępowania mediacyjnego, jakie miało miejsce w dniu 29 sierpnia, wyraźnie wskazuje, że pracodawca nie jest zainteresowany wypracowaniem trudnego kompromisu, tylko stara się grać na zwłokę lub oczekuje wycofania się przez nas ze sporu zbiorowego. Pełnomocnik pracodawcy wyraźnie wskazał, że oczekuje wygaszenia sporu zbiorowego. Nie padła przy tym, żadna propozycja, aby spór zbiorowy próbować zakończyć porozumieniem” – czytamy we wspólnym oświadczeniu siedmiu organizacji związkowych.
Do 1000 zł podwyżki
Poczta Polska podjęła rozmowy m.in. z innym związkiem domagającym się podwyżek – „Solidarnością” (w tym wypadku przyjęto już harmonogram kolejnych spotkań). Jak informowaliśmy na łamach „Rzeczpospolitej”, pracownicy PP domagają się podwyżki miesięcznego wynagrodzenia zasadniczego na poziomie od 800 do 1000 zł. Związkowcy nie ukrywają, że czarę goryczy przelała informacja, iż dobrze wynagradzana kadra menadżerska otrzymała w sierpniu br. premie za wykonanie minimum 60 proc. planu.