Pierwsze czytanie projektu nowego planu zagospodarowania Płaszowa i Rybitw – pod nazwą Nowe Miasto – ma się odbyć na sesji Rady Krakowa w środę 8 marca. Będzie gorąco. Protesty przed urzędem zapowiadają działające na tym obszarze firmy. Obowiązujący jeszcze plan, zaledwie sprzed dekady, dopuszcza w tym miejscu przemysł i usługi. Teraz miasto widzi tam wielofunkcyjną dzielnicę z drapaczami chmur. – Nie wiemy, co się z nami stanie – mówią przedstawiciele biznesu. – Zapisy nowego planu uniemożliwiają nam rozwój. Jesteśmy skazani na wywłaszczenie.
Czytaj więcej
W stolicy Małopolski, gdzie siedzibę ma wiele innowacyjnych firm, zarabia się już więcej niż w Warszawie.
Projekt na dekady
Nowe Miasto według ratusza ma być „centrotwórczym ośrodkiem łączącym funkcje mieszkaniowe, gospodarcze, naukowe i publiczne”. Przewidziana jest 25–40-metrowa zabudowa, a także 23 wieżowce (najwyższe: 150 m, najniższe 90 m). – Szacunkowo na tym obszarze będzie mogło powstać ok. 35 tys. mieszkań o powierzchni 50 m² – wskazuje Emilia Król z biura prasowego krakowskiego ratusza. Przewidziano też usługi, biura, szkoły, przedszkola, parki, nowe drogi i linie tramwajowe.
Projekt planu, jak tłumaczy ratusz, realizuje politykę przestrzenną miasta wyrażoną w studium zagospodarowania z 2014 r., które teren ten określa jako „strategiczny”. Jest też realizacją zadań ze strategii rozwoju Krakowa z 2018 r. – Kompleksowe przeobrażenie obszaru Nowego Miasta w atrakcyjną wielofunkcyjną dzielnicę to ogromna szansa rozwoju Krakowa – mówi Emilia Król. Realizacja projektu ze względu na skalę i rangę zajmie dekady.
Diametralnie inna jest perspektywa biznesu: są tu firmy kolejowe, farmaceutyczne, producenci elektroniki, przetwórcy warzyw, różnego rodzaju przemysł, magazyny, logistyka, produkcja. (Obszary przemysłowe zajmują ponad 300 ha). – To bardzo dobre miejsce na taką działalność. Obok jest obwodnica i wyjazd na autostradę, jest linia kolejowa i stacja towarowa Kraków-Prokocim – mówi Remigiusz Tytuła, prezes Klastra Rybitwy – Fundacji Rozwoju Przedsiębiorczości zrzeszającej firmy z tego obszaru. – Właśnie dlatego miasto wskazywało ten teren jako przemysłowy. Firmy przenosiły się tu, mając do miasta zaufanie. Dziś miasto zerwało ten społeczny kontrakt.