Drogie paliwa sprawiły, że rowery na minuty (tzw. bike-sharing) wróciły do łask. Największy operator rowerów pożyczanych na minuty w naszym kraju zamknął właśnie sezon. A wyniki są zdumiewające. Liczba wynajmowanych jednośladów w skali całej Polski skoczyła rok do roku o 10 proc., a użytkownicy przejeździli na tzw. rowerach miejskich ponad 3,6 mln godzin, przy czym liczba nowych klientów przekroczyła 273 tys. osób. Tak świetnych wyników nie było od momentu wybuchu pandemii, gdy branża praktycznie zamarła. Eksperci podkreślają, że te dane jednoznacznie pokazują, iż sektor mikromobilności nad Wisłą powraca do formy.
– W Polsce przez lata panowało przekonanie, że posiadanie samochodu to oznaka statusu społecznego. Na szczęście to się zmienia i Polacy wysiadają z prywatnych pojazdów – mówi nam Tomasz Wojtkiewicz, prezes Nextbike Polska.
Nie ukrywa przy tym, że napędem okazała się inflacja i rosnące ceny na stacjach paliw. – Możemy śmiało powiedzieć, że jednoślady wciąż rosną w siłę. Znajduje to potwierdzenie w naszych statystykach podsumowujących ostatni, rekordowy pod kątem finansowym sezon. W obliczu rosnących cen paliwa Polacy chętnie wybierają tańsze opcje transportowe. Do końca sezonu wypożyczyli oni rowery Nextbike blisko 8 mln razy – tłumaczy Wojtkiewicz.
W okresie od stycznia do września przychody spółki wzrosły o ok. 8 proc., tylko zaś w III kwartale – o niemal 11 proc. (do 22,4 mln zł). Zysk brutto ze sprzedaży zwiększył się w tym okresie o ponad 26 proc. (do 8,5 mln zł w porównaniu do 6,3 mln zł w III kwartale 2021 r.). To najlepsze wyniki operatora w jego ponad dziesięcioletniej historii.