Huta Stalowa Wola, producent ciężkiej artylerii, dalekonośnych haubic samobieżnych Krab i moździerzy Rak – a także wkrótce dostawca bojowych wozów piechoty i samochodów pancernych – tuż przed wojną w Ukrainie zakończyła wartą kilkadziesiąt milionów złotych gruntowną modernizację. Dziś okazuje się ona niewystarczająca. HSW ostro rusza więc z rozbudową. Jan Szwedo, nowy prezes podkarpackiej Artylerii, nie o wszystkim może mówić otwartym tekstem. Plan streszcza w żołnierskich słowach: dostaliśmy w hucie dwa lata na to, by podwoić produkcję.
Szczegóły rozwoju firmy, która buduje swoje militarne kompetencje od czasów Centralnego Okręgu Przemysłowego, a dziś od obrońców Ukrainy odbiera sygnały uznania za sprawdzone w boju kraby, na razie pozostają tajne. Ujawnić można tylko ogólniki: pod zabudowę hal HSW przygotowano nowe tereny, a inwestycje pochłoną przynajmniej kilkadziesiąt milionów złotych.
Czytaj więcej
Pierwsze przeciwlotnicze systemy rakietowe uzbrojone w pociski CAMM z MBDA UK, polskie radary i systemy kierowania ogniem zajmują właśnie stanowiska na wschodniej rubieży RP. To efekt wiosennego porozumienia z Wielką Brytanią.
Szybkostrzelny Radom
Dyskretnie do pilnych inwestycji szykuje się też Fabryka Broni Radom. Nowy zakład Łucznika zaprojektowano i kończono przed dekadą, ale odkąd za wschodnią granicą RP rozgorzała wojna, w FBR przybywa zamówień na automaty MSBS Grot i zwyczajnie zrobiło się ciasno – przyznaje Wojciech Arndt, prezes legendarnej „fabryki maszyn do prucia”.
Obrońcy Ukrainy, do których wiosną dotarło 10 tys. modułowych karabinków kal. 5,56 polskiej konstrukcji, chwalą najnowsze radomskie automaty. – Niezawodne, ergonomiczne, intuicyjne – to najczęściej powtarzane określenia.