Jak radzi sobie rynek spożywczy w obliczu wojny na Ukrainie? Polska nie jest może bezpośrednio zagrożona i nie importuje dużo żywności ze Wschodu, ale sama wojna jest wstrząsem dla całego regionu. Jak rynek zareagował na ten kryzys, na rosnące ceny surowców, zachwiane łańcuchy dostaw?
Mamy do czynienia ze wzmocnieniem pewnych wcześniej występujących trendów. Impuls inflacyjny, który towarzyszy nam już dłużej niż wydarzenia na Ukrainie – ewidentnie przyspieszył. Mamy do czynienia z inflacją popytową jak i podażową, z wyzwaniami dotyczącymi dostępności niektórych surowców. Na rynku polskim mamy dużo powyżej miliona nowych konsumentów, to wolumetrycznie wpływa na sprzedaż. Widzimy też wzrost eksportu i zainteresowania polskimi produktami. To wszystko wpływa na to, że tanio już było, musimy się liczyć z nowymi punktami cenowymi, i z tym, że bardziej będziemy zwracać uwagę na dostępność produktów niż ich atrakcyjne ceny. To pierwsze wyczuwalne zmiany na rynku artykułów spożywczych.
Czy przewidujecie Państwo, jak długo ten wzrost żywności się utrzyma? Coraz więcej wskaźników mówi o tym, że czeka nas kolejny wstrząs i skok cen żywności, zwłaszcza mięsa i produktów zbożowych.
Z prognozami jest tak, że wypowiedzi ekspertów pokazują na pełny wybór, 360 stopni możliwości. Analizy wstecz zawsze są skuteczne. Do czego jestem jednak przekonany, to że tanio już było i że będziemy mieli do czynienia z kolejnymi falami podwyżek. Jesteśmy właśnie po podwyżce naszych produktów na początku marca i przygotowujemy się już do podwyżek w czerwcu, zmagamy się z wyzwaniem jesiennym. Będziemy mieli wyższe ceny artykułów spożywczych, z powodu wyższych cen wszystkiego, co wpływa na koszt wytworzenia. Patrząc od pola do stołu, w pracy rolnika zdrożaly nawozy i paliwo, wzrosły koszty zbioru, przetworzenia. W ostatnich kwartałach nie miałem ani jednego czynnika, który wchodzi w koszty wytworzenia produktu, którego cena by zmalała. To jest coś zupełnie nowego, z czym się zderzamy. Wcześniej bywało tak, że drożały różne grupy produktów, ale zawsze była możliwość kalkulacji wyrównawczej, wiec ich wpływ na cenę produktu był zbalansowany. Oczywiście, patrząc na obniżenie VAT na produkty spożywcze, mamy na rynku kontrdziałania, które lekko złagodziły ten trend, który byłby jeszcze bardziej wyrazisty i ostry. Niemniej ten impuls łagodzący już wybrzmiał, ten obniżony VAT jest już zawarty w cenach, które konsument płaci. W związku z tym trudno mi się dopatrzyć czegoś, co łagodziłoby dalszy wzrost cen.
Jak rynek zareaguje na powrót podatku VAT dla żywności?