Pierwszy wicepremier Andriej Biełousow przedstawił takie stanowisko rządu w ponad tydzień po agresji na Ukrainę, nazajutrz po sygnale francuskiego banku Société Générale, że władze mogą skonfiskować jego aktywa — pisze Reuters. Bielousow przedstawił w komunikacie trzy rozwiązania: „Firma nadal działa w pełnym zakresie w Rosji. Firma zaprzestaje na stałe działalności, przestaje produkować i zwalnia pracowników. Zagraniczni udziałowcy przekazują swe udziały do zarządzania rosyjskim partnerom i mogą później wrócić na rynek”.
Żadne z tych rozwiązań nie jest pozbawione ryzyka. Te firmy, które pozostaną, mogą narazić się na ostry sprzeciw rynków na Zachodzie, gdzie społeczeństwo stanęło po stronie Ukrainy, przekazujące swe udziały mogą oddać nad nimi kontrolę bez żadnych gwarancji, natomiast opuszczające Rosję na stałe mogą ponieść duże straty albo sprzedać jej po nominalnej cenie.
— To skomplikowany proces — stwierdził Darren Woods, prezes giganta naftowego Exxon Mobil, który wycofuje się z inwestowania w ropę i gaz z partnerem Rosnieftem i z innymi na łączną sumę 4 mld dolarów. Dodał, że będzie to wymagać „starannego zarządzania i ścisłej koordynacji z naszymi partnerami w konsorcjum”.
Czytaj więcej
Codziennie dłuższa jest lista firm, które już nie chcą robić biznesu z Rosją. Do południa w niedzielę, 6 marca ten kraj opuściło bądź zawiesiło działalność 151 firm, bo reputacja jest dla nich ważniejsza, niż pieniądze. Niektóre z nich były aktywne na rosyjskim rynku od ponad 100 lat.
Firmy zagraniczne miały mało czasu na przygotowanie się. Rosyjska agresja, a według Moskwy „specjalna operacja wojskowa” skłoniły Europę i USA do nałożenia szybko rozległych sankcji, od globalnych systemów płatniczych po wyroby elektroniki użytkowej. Robienie interesów w Rosji okazało się nagle wysoce skomplikowane i coraz bardziej niepewne, a zwykli Rosjanie odczuwają już głębokie dolegliwości gospodarcze.