Nie ma jeszcze statystyk, które pokazałyby, ilu Polaków, którzy zazwyczaj wypoczywali za granicą, zdecydowało się zostać w kraju. Sądząc jednak po napakowanych plażach i zatłoczonych górskich szlakach, jest ich znacznie więcej niż rok temu.
Powodów, które zniechęcają do wyjazdu za granicę, jest mnóstwo. Najważniejszy to obawa o bezpieczeństwo, odpadają więc Egipt i kraje Afryki Północnej. Turcja stała się mniej atrakcyjna po puczu. Zagrożenie terrorystyczne zniechęca do wyjazdu do Francji.
Mniej czarterów
Prezes gdańskiego lotniska Tomasz Kloskowski ze zdumieniem spostrzegł, że tegoroczny lipiec był pierwszym miesiącem spadku ruchu po 36 miesiącach nieustannego wzrostu. – Przyczyną tej ujemnej dynamiki jest mniejsza liczba pasażerów podróżujących czarterami. Do Turcji, Egiptu czy Tunezji poleciało pięciokrotnie mniej pasażerów niż rok temu. Wyraźnie Pomorzanie postanowili spędzić urlop w kraju – mówi.
Zdaniem analityków Lions Banku niewykluczone, że rodzime kurorty zapełniają się także dzięki programowi 500+, bo więcej ludzi w tym roku było stać na wakacje.
Jak wynika z analizy Trivago, Polska jako bezpieczne miejsce na spędzenie wakacji coraz częściej zwraca także uwagę turystów zagranicznych. Do Kołobrzegu, Międzyzdrojów i Gdańska najchętniej przyjeżdżają Niemcy, Gdańsk i Sopot są popularne wśród Norwegów, Szwedów i Finów. Najczęściej przebywają tam pięć–siedem dni i płacą 100–180 euro za nocleg. To dlatego właśnie zapełniły się plaże nad Bałtykiem i mazurskie mariny.