Zanotowane przez szpitale publiczne pod koniec trzeciego kwartału 2016 r. 11,2 mld zł długu to 381 tys. więcej niż w końcu 2015 r. i 848 tys. więcej niż w 2014 r. Zdaniem autorów raportu „Sieć szpitali – nowe rozwiązania i stare problemy. Zadłużenie szpitali publicznych jako ryzyko funkcjonowania nowego sytemu", opublikowanego przez Fundację Republikańską, przyczyną zadłużania się szpitali jest nie tylko nieadekwatna wycena świadczeń zdrowotnych, ale też nadmierne wykorzystywanie leczenia szpitalnego.
Podczas gdy na Zachodzie odchodzi się od wielodniowej hospitalizacji na rzecz procedur jednego dnia, polscy lekarze z zapamiętaniem kładą pacjentów do łóżek nawet na badania. Trudno im się dziwić, bo diagnostyka szpitalna wyceniona jest wyżej niż ambulatoryjna. W rezultacie w Polsce jest ponad sześć łóżek szpitalnych na tysiąc mieszkańców, co stanowi jeden z najwyższych wskaźników w Europie.
Zdaniem Marcina Pakulskiego, byłego prezesa NFZ i byłego wieloletniego dyrektora szpitala na Śląsku, powodem zadłużenia jest też przestarzała infrastruktura, która nie tylko powoduje wydatki w postaci remontów, ale też zwiększa koszty eksploatacji. – Do tego wszystkiego żyjemy w podtrzymywanym przez rząd złudzeniu, że publiczne szpitale nie muszą przynosić zysku. Jeśli ideałem jest publiczny szpital, który działa nie dla zysku, to musi on się zadłużać – mówi Marcin Pakulski.
Geografia zadłużenia
Najbardziej zadłużone są szpitale w woj. mazowieckim (1,69 mld zł długu) i śląskim (1,29 mld zł). W woj. kujawsko-pomorskim długi szpitali (1,03 mld zł) przewyższają roczne dochody budżetu województwa (850 mln zł). Podobnie jest w woj. lubelskim (1,01 mld zł długu przy 919,8 mln zł dochodu).
Gdyby zadłużenie szpitali mieli spłacić mieszkańcy, musieliby wydać po 472 zł na głowę na Lubelszczyźnie i po 493 zł na głowę w Kujawsko-Pomorskiem. Najlepsza sytuacja jest w woj. lubuskim, które ma tylko 94 mln zł długu. Małe województwo przygraniczne radzi sobie znakomicie nie tylko ze względu na bliskość Niemiec, których obywatele chętnie leczą się w Polsce. W służbę zdrowia sporo inwestują też władze wojewódzkie.