Wyłączenia prądu objęły już 17 chińskich prowincji, w tym takie centra produkcyjne, jak Shandong, Guangdong i Jiangsu. W mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia pokazujące m.in. pogrążone w ciemności ulice miasta Shenyang, liczącego ponad 8 mln mieszkańców. Pojawiły się też doniesienia o planowych wyłączeniach prądu w Szanghaju i Pekinie.
Podwykonawcy koncernów Intel i Qualcomm z nadmorskiej prowincji Jiangsu dostali nakaz zamknięcia fabryk na wiele dni, co może dodatkowo pogłębić niedobory na globalnym rynku mikroprocesorów. Spółka Eson Precision Engineering, będąca dostawcą koncernu Apple, poinformowała natomiast, że wstrzymuje produkcję w swojej fabryce w Kunshan, w okolicach Szanghaju. W ostatnich dniach 15 chińskich spółek giełdowych złożyło oświadczenia mówiące, że praca ich fabryk została zakłócona z powodu przerw w dostawach prądu. Również 30 tajwańskich spółek działających w ChRL wydało podobne komunikaty.
Część spółek zdecydowała się na wprowadzenie daleko idących, prowizorycznych oszczędności w konsumpcji prądu. I tak na przykład Guangzhou Automobile Group, jeden z największych państwowych chińskich producentów samochodów, wezwał pracowników, by nie korzystali z klimatyzacji i by wyłączali monitory komputerów, gdy nie siedzą przy biurkach.

Czas wstrząsów
Jeśli zakłócenia w dostawach prądu w Chinach potrwają dłużej, mogą uderzyć w globalne ożywienie gospodarcze na dwa sposoby: spowalniając wzrost gospodarczy w Chinach (drugiej pod względem wielkości gospodarce świata) i pogłębiając niedobory w podaży różnych dóbr, co będzie podsycać inflację na świecie.