Doniesienia o porozumieniu czołowych koncernów wydobywających rudę żelaza z największymi azjatyckimi hutami w sprawie zmiany rozliczania dostaw z rocznych na kwartalne, powiązane z rynkiem spotowym, zatrzęsły europejskimi producentami stali. Analitycy cytowani przez „Financial Times” prognozują, że zmiana umów wpłynie na wzrost cen rudy już w kwietniu o 80 – 100 proc., co pociągnie za sobą znaczny wzrost cen wyrobów stalowych lub z zastosowaniem stali. [wyimek]10,1 mln ton to tegoroczne szacowane zapotrzebowanie na stal w Polsce[/wyimek]
– Taka podwyżka to dla nas obelga – zadeklarował Gordon Moffat, dyrektor generalny Euroferu, Europejskiej Konfederacji Przemysłu Żelaza i Stali. Organizacja wniosła skargę na umowy do Komisji Europejskiej. Acea, organizacja branżowa europejskich producentów samochodów, również przeciwstawia się kontrowersyjnemu porozumieniu.
Wydaje się, że europejski protest nie zmieni sytuacji, bo azjatyccy producenci stali, głównie z Chin, kontrolują 65 – 70 proc. globalnego rynku.
– Nie sądzimy, by wzrost cen surowców był obecnie zagrożeniem dla ożywienia gospodarczego. Wciąż bowiem ceny stali i innych surowców są dalekie od szczytów z 2008 r. – twierdzi Nick Kounis, ekonomista Fortis Banku w Amsterdamie. – Ich wzrost raczej więc odzwierciedla ożywienie gospodarcze, niż jest zagrożeniem dla niego. Już widzimy przecież zwyżkę cen ropy i żywności. Ponadto obserwujemy duży spadek kosztów pracy. Może on równoważyć wzrost cen surowców – wskazuje.
Jak może się zmienić sytuacja w Polsce? Polski import rudy wyniósł 7 – 8 mln ton w skali roku w latach 2007 – 2008 oraz 3,5 mln ton w kryzysowym 2009 r. Krajowe huty zaopatrują się głównie w Rosji i na Ukrainie. Można się jednak spodziewać, że tamtejsze kopalnie również zmienią sposób zawierania kontraktów.