- W przyszłym roku najpierw uruchomimy sklep internetowy w Czechach i Chinach, a kolejna jest Polska - mówi dziennikowi "Financial Times" Philip Clark, który w marcu przyszłego roku obejmie posadę prezesa sieci Tesco.
Dzisiaj brytyjska sieć jest wiceliderem polskiego rynku handlowego, jednak od lat twierdziła, że na uruchomienie e-sklepu jest za wcześnie. Moda na robienie zakupów spożywczych w internecie dopiero się zaczyna i dotyczy tylko głównych miast, a dla firm taka platforma wiąże się z wieloma dodatkowymi kosztami zwłaszcza logistycznymi. Jednak wystarczyła zmiana kierownictwa, by to podejście uległo zmianie.
- Po zapewnieniu sobie stabilnej pozycji w handlu tradycyjnym wejście w internet jest naturalnym kierunkiem. Od wielu lat nasz e-sklep działa w Wielkiej Brytanii, niedawno ruszył w Korei Południowej - mówi Michał Sikora, rzecznik Tesco Polska.
Brytyjska sieć będzie pierwszym z handlowych gigantów, który ruszy ze sklepem internetowym. Dotychczas jedynie francuski E.Leclerc działał w tym systemie, ale zakupy w sieci obsługuje jedynie kilka jego sklepów. Mocną pozycję zdobyły za to mniejsze sieci jak Alma czy Piotr i Paweł, które systematycznie rozszerzają zasięg o kolejne lokalizacje i są obecne w największych aglomeracjach. Rozwijają się także sklepy tylko działające w sieci jak Frisco.pl, czy a.pl, które niedawno nawiązało partnerstwo z siecią delikatesów Bomi.
Według firmy Euromonitor International w ub.r. Polacy za zakupy żywności w sieci wydali już ok 300 mln zł.