Minimum 5 mld euro, czyli ponad 22 mld zł, rząd może przeznaczyć na szeroko pojętą cyfryzację w Polsce. To pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy (obecnie w konsultacjach w Komisji Europejskiej) oraz Funduszy Europejskich na Rozwój Cyfrowy (FERC) na lata 2021–2027. Właśnie ruszyły publiczne dyskusje na temat tego, jak pieniądze te zagospodarować.
– Projekt Fundusze Europejskie na Rozwój Cyfrowy na lata 2021–2027 zakłada wolę wydania 2 mld euro. To wsparcie będzie udzielone w formie dotacji. Z tych pieniędzy będą mogli skorzystać przede wszystkim przedsiębiorcy, administracja publiczna, podmioty lecznicze oraz kultury, szkolnictwa wyższego i nauki, a także – co ważne – organizacje pozarządowe – mówił podczas wysłuchania publicznego Jacek Żalek, wiceminister funduszy i polityki regionalnej. – Do 25 maja trwają konsultacje społeczne tego programu. Najistotniejsze cele, które sobie wyznaczamy, to szybki internet, cyberbezpieczeństwo, zaawansowane usługi, rozwój oparty o dane i zaawansowane kompetencje cyfrowe. To podstawa funkcjonowania państwa i konkurencyjności naszej gospodarki – dodał.
Dyrektor departamentu rozwoju cyfrowego w resorcie Rafał Sukiennik wymienił też inne fundusze, w których będą pieniądze na cyfryzację kraju. Według niego przy ich pomocy do końca dekady zakończyć ma się cyfryzacja kraju. Chodzi o takie fundusze, jak FENG (na cyfryzację przedsiębiorczości), FERS (kompetencje cyfrowe społeczeństwa) i FEnIKS (rozwiązania cyfrowe dla transportu i energii).
Jak wynikało z wypowiedzi Sukiennika, rządowi chodzi o to, aby istniejące sieci internetu rozpędzić powyżej 100 megabitów i 1 gigabita na sekundę w zależności od tego, kto z nich ma korzystać.
Za tym, aby z pieniędzy unijnych budować szybkie łącza, w czasie tzw. wysłuchania opowiadały się organizacje zrzeszające operatorów telekomunikacyjnych, takie jak Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji (PIIT) czy Pracodawcy RP. Andrzej Dulka, prezes PIIT, mówił przy tym, że izba nie może jeszcze poprzeć FERC. – Niejasna jest dla nas relacja między KPO a FERC. Musimy lepiej zrozumieć, co będzie robione w KPO, gdzie jest linia demarkacyjna i jak programy te będą zgrane, jak będą się zazębiały – powiedział.